czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 2.


Następnego dnia przy śniadaniu Ron nic nie wspominał, więc i Hermiona nie miała zamiaru zaczynać tematu. Lavender siedziała dwa miejsca dalej od Rona. Czasem na niego zerkała. Reszta przyjaciół nie zdawała się zauważać, że coś jest między Lavender a rudym chłopakiem.
            Spieszyła właśnie na zaklęcia, kiedy zatrzymał ją Harry.
-Miona, możemy pogadać?
-Taa...pewnie. Ale teraz? Zaraz zaczną się zaklęcia.
-To nie potrwa długo.
            Przeszli się kawałek i Harry zaczął:
-To co wczoraj...widziałaś...to ja po prostu...tak...
-Spoko. Ale kogo tam podglądałeś? –uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Ee...Cho. Cho Chang. Wiesz, szukająca Krukonów.
-Ale dlaczego ją podglądałeś?
-Z tego powodu, że ja...kurwa, no się zakochałem...
            Hermiona parsknęła śmiechem.
-I z czego tak szczerzysz te kły? Tu nie ma nic śmiesznego.
-Ależ skąd! –żachnęła się Hermiona-Ja się cieszę twoim szczęściem...Ron i Ginny już wiedzą?
-Ron tak, ale Ginny...jeszcze nie. Powiedz jej.
-Czemu ja?
            Właśnie w tej chwili zadzwonił dzwonek, Harry zniknął. Pod klasę zaklęć przyszedł profesor Flitwick, zaprosił uczniów do klasy. Dzisiaj przerabiali zaklęcie Avis.
-Kto mi powie, jak działa to zaklęcie?-pisnął profesor zza swojej katedry.-Tak, panno Granger?
-Zaklęcie Avis wywołuje stado ptaków z różdżki. Z łaciny avis to ptak. –wyrecytowała.
-Doskonale! To jest dziewczyna, zawsze mnie zaskakuje! Dziesięć punktów dla Gryfonów! –krzyknął Flitwick bardzo uradowany z inteligencji Hermiony.
            Takim sposobem Mionka na lekcji zaklęć zdobyła trzydzieści punktów (weź tu się nie dziw, że Gryfoni zawsze prowadzą z tabeli domów). Na przerwie, przed klasą czekała na nią Ginny.
-Hej! Przejdziemy się? Mam dla ciebie newsa. – Hermiona bardzo ciekawa cóż Ginny na jej do powiedzenia, poszła za rudowłosą.
            Przysiadły na ławkach, stojących na dziedzińcu. Ginewra rozejrzała się i powiedziała:
-Mam chłopaka.
-Wow! Kto to? Gryfon?
-Gryfon. Seamus Finnigan.
-Seamus jest bardzo przystojny. Gratuluję.
-Dzięki. Jedno mnie w tobie martwi. Dlaczego jeszcze ty nie miałaś chłopaka? –zapytała Ginny.
-Bo ja wiem...Nie ma żadnych godnych uwagi...
-Przed chwilą powiedziałaś, że Seamus jest przystojny. Harry też jest niczego sobie...
-Harry już się w kimś buja. –powiedziała. Widząc pytające spojrzenia Ginny dodała- W Cho Chang.
            Rudowłosa parsknęła śmiechem. Łzy zaczęły jej spływać po policzkach. Hermiona też nie wytrzymała i zaczęła się śmiać.
-Co on w niej widzi? –zapytała Ginny gdy już się trochę ogarnęła.
-Może dobrze gra w quidditcha? W końcu jest w drużynie.
            Zadzwonił dzwonek. Ginny pobiegła na obronę przed czarną magią, a Herma pobiegła do lochów na eliksiry. Snape już siedział przy biurku.
-Panna Granger. Właśnie Gryfoni stracili przez panią dziesięć punktów. Proszę usiąść. –uśmiechnął się złośliwie i wstał. –Dzisiaj zajmiemy się eliksirem prawdy. Kto wie jak fachowo się nazywa? Nikt? –zignorował podniesioną wysoko rękę Hermiony. –To viritaserum. Sporządzicie dziś taki. Instrukcje macie na tablicy. –stuknął dwa razy różdżką w tablicę. –Czas...start!
            Zrobił się hałas. Wszyscy wzięli się do pracy. Po godzinnym ważeniu eliksiru, profesor Snape oznajmił, że eliksir musi przeczekać pełnię księżyca i oceni ich pracę gdy będą gotowe. Zadał im oczywiście napisać wypracowanie na temat użycia bezoaru. 
--------*--------*---------*---------*--------------*---------*----
            Tydzień minął bardzo szybko. Teraz miała transmutację ze Ślizgonami. Koszmar. Lekcja z bandą tumanów pomyślała (sorki Ślizgoni, oczywiście to kłamstwo:3 ). Ubrała się, pomalowała rzęsy i wyszła z dormitorium. Pod klasą transmutacji spotkała Irytka, który zaczął ciskać z nią kawałkami kredy.
-Odczep się! –wrzasnęła.
            Weszła do klasy.
-Przepraszam za spóźnienie, pani profesor. Irytek mnie zaatakował.- wymamrotała.
-Rozumiem. Dobrze, że jesteś. Mam do ciebie małą prośbę. –widząc, że Hermiona przytaknęła, ciągnęła dalej. –Mogłaby panna usiąść z panem Malfoyem? Po raz drugi nie odrobił pracy domowej. Może będzie pani miała na niego lepszy wpływ niż jego koledzy.
-Dobrze, pani profesor. –podeszła do ławki Malfoya.
            Żadne z tych dwojga nie było zadowolone z decyzji profesor McGonagall. Trzeba się pogodzić z tą decyzją. Hermiona usiadła jak najdalej od Malfoya, wyjęła pergamin i pióro i zaczęła notować.
            Hermiona dyskretnie spoglądała na chłopaka. W jego twarzy dostrzegła cień łagodności, opiekuńczości. Stawał się nie zwracać uwagi na nią. Miała szare oczy, był blondynem, wysokim blondynem. Przypomniał się jej ideał...Pogrążyła się w myślach...
-Panno Granger? Coś się stało? –zapytała McGonagall i dopiero ocknęła się i zauważyła, że zasnęła na lekcji.
-Nie...nic pani profesor...
-Zemdlałaś? Tak...na pewno. Malfoy, zanieś ją do skrzydła szpitalnego. Natychmiast.
-Ja tylko zasnęłam pani profesor. –próbowała się bronić.
-Ty nigdy nie zasypiałaś na lekcjach. Taka uczennica jak ty? –żachnęła się –Natychmiast do pani Pomfrey.
-Tak, proszę pani.
-Chodź Granger. –szepnął ostro Malfoy.
            Hermiona poczekała aż znajdą się za drzwiami. Wtedy obróciła się do chłopaka z pytającą miną.
-Dlaczego nie nazwałeś mnie szlamą? Boisz się McGonagall? Kto by pomyślał? –zaśmiała się drwiąco Hermiona.
-Nie boje się. Co lubisz jak cię nazywam szlamą?
-Facecie…
            Draco złapał ją pod rękę i poprowadził do skrzydła. Dłonie miał chłodne, blade. Dotarli już pod skrzydło szpitalne. Draco zapytał czy ma na nią poczekać, ale Hermiona powiedziała, że nie trzeba. Pani Pomfrey podbiegła do dziewczyny, złapała ją za rękę i posadziła na kozetce.
-Co cię boli, złotko? Źle się czujesz, powiedz? –zapytała histerycznym tonem.
-Nic mi nie jest…Tylko zasnęłam na lekcji…
-Dam ci środki na wzmocnienie. –podała Mionie jakieś tabletki i kazała połknąć.
-Dziękuję. – powiedziała Hermiona i wyszła. Ucieszyła się, że pani Pomfrey nie zatrzymywała jej dłużej.
            Na korytarzu czekał na nią Malfoy. Gdy wyszła szeroko się uśmiechnął.
-Nie kazałam ci na mnie czekać! –warknęła.
-Ty mną nie rządzisz. Jak będę chciał to na ciebie zaczekam. Ej zwolnij trochę! –dodał, bo Hermiona przyspieszyła.
--------*---------*---------------*------------------*----------------*-------------------*-----------*--------*
            Draco Malfoy czekał w pokoju wspólnym na Zabiniego, który kończył lekcję godzinę po nim. Siedział w fotelu i przeglądał Proroka Codziennego. Trzeba koniecznie się zaraz umyć, bo jestem cały w szlamie pomyślał.
            To pokoju wspólnego wszedł Zabini. Rzucił torbę obok kominka i zasiadł w fotelu obok Dracona.
-Widzę, że coś nie w humorze. Co jest? –zapytał blondyn.
-Ee, szkoda gadać. Zarobiłem szlaban u McGonagall, bo nie odrobiłem jednego głupiego zadania. Wyobrażasz to sobie?
-To jeszcze nic, Blaise. Mnie kazała zaprowadzić Granger do skrzydła szpitalnego. Ja też nie odrobiłem praco domowej. Mój ojciec dowie się o tym (♥).  Fuu…idę pod prysznic, ale ty poczekaj. Mam do ciebie sprawę.
            Po piętnastu minutach Draco wrócił do Zabiniego.
-To co ode mnie chciałeś?
-Blaise, wiesz jak gardzę szlamami? –Zabini kiwnął głową. –Chcę się trochę pobawić tą Granger…będziemy mieli ubaw po pachy…ale wymaga to pewnych poświęceń…
            Zaczął mu opowiadać swój błyskotliwy plan. Na tworzy Zabiniego gościł tak szeroki uśmiech, że twarz czarnoskórego wydawała się teraz jakby szersza.
-Chłopie, ty jesteś genialny! –pochwalił Dracona. –Kiedy zaczynamy?
-Jak najszybciej. –rzucił entuzjastycznie – Jutro mam pierwszą transmutację, a McGonagall posadziła mnie z nią.
-Ale skąd pewność, że i ona…
-Mam niejasne wrażenie, że jednak: tak.
---*--------*----------------------*-------------------*--------------------------*------------------------*------------*
            Hermiona siedziała z Ginny i Harrym na podłodze w pokoju wspólnym Gryfonów. Rudowłosa głaskała Krzywołapa, Harry bawił się z pufkiem pigmejskim, Arnoldem. Ginny zabawiała się włosami Hermiony.
-Masz piękne włosy, wiesz? –zagadała Ginny.-Ciekawe jakby ci było w krótkich?
-Pięknie jest jej w długich. –oznajmił Harry.
            Obie dziewczyny na niego spojrzały.
-No co? Muszę się nauczyć prawić komplementy, bo żadna mnie nie zechce.
            Dziewczyny parsknęły śmiechem, a Harry dołączył do nich po pewnym czasie. Rozległ się huk. Wszyscy zerknęli w stronę okna. Pod oknem leżała brązowa sówka.  W dziobie miała list. Otrzepała się i podleciała do Miony.
-Dzięki. –Hermiona zerknęła na kopertę. –To od Wiktora!
            Harry mruknął coś o „Wikusiu” i poszedł do dormitorium. Przez dziurę pod portretem przeszedł Ron. Pomachał im z daleka i podszedł do obu dziewczyn.
-Hejka! Od kogo ten list? –zapytał.
-Od Kruma. –odpowiedziała Ginny, bo Hermiona pochłonięta była czytaniem. Ron teatralnie przewrócił oczami. –A wiecie kogo dziś widziałam?
-Hmm…? –mruknęła Herma.
-Ronusia naszego! Ale to nie koniec. –Ron rzucił jej mściwe spojrzenie. –Obściskiwał się z Lavender Brown. –poczekała na reakcję Hermiony, ale ta nic nie powiedziała. –Ej, dotarło to do ciebie?
-Tak, tak. Wiedziałam już o tym wcześniej. I co z tego?
-No weź! On i Lavender, w łazience dziewczyn…całowali się…
-Jeśli wyczerpiecie temat mój i Lavender to mnie powiadomcie, okej? –zdenerwował się Ron.
-Spoko. –rzuciła Ginny tak od niechcenia.
            Hermiona skończyła czytać list. Był głównie o tym, jakby to było gdyby Hermiona przyjęła zaproszenie na przyjazd do Bułgarii w wakacje. Wyznał jej, że się trochę stęsknił.
            W pokoju wspólnym została tylko ona i bliźniacy Weasley. Hermiona podeszła do nich.
-Cześć Hermiona! -powitał ją Fred.- Co tam?
-Nic. Co robicie?
-Listę zakupów. W sobotę jest wypad do Hogsmeade. Musimy wiedzieć co mamy kupić do naszych Magicznych Dowcipów Weasleyów.
-Do czego?
-A to kochana, to jest już niespodzianka, którą ujawnimy pod koniec roku. –odpowiedział tajemniczym tonem George.
-Aha.
            Zastanawiając się co to są te Magiczne Dowcipy, poszła spać.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

3 rozdział w sobotę :3

4 komentarze:

  1. pisz, pisz :) zajebiście się zaczyna :) czekam na wiecej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuper piszesz. Czekam na więcej!! Zajrzysz do mnie? Też piszę o Dramione i o dalszych losach Hp ;) http://harry-potter-nowy.blogspot.com/ http://hp-nowy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. heeej :D powiadom mnie na blogu o NN :D xdd
    dramione-ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń