poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 31.

Rozdział 31.
            Tydzień później Hermiona leżała chora w łóżku. Nabawiła się kataru. Emma od czasu do czasu pukała do drzwi, ale nikt jej nie otwierał. Draco właśnie napisał list do swojego szefa, z prośbą o tygodniowy urlop.
-Draco, nie musisz tego robić…
-Kochanie, ja chcę. Kto się tobą będzie opiekował?
-Dam sobie radę.
-Tak, wierzę. Nie opuszczę cię w zdrowiu i w chorobie i tak dalej…
-To tylko katar. Pojadę do Świętego Munga, przepiszą mi jakiś eliksir i tyle.
-Ja zostanę.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak i kropka.
-Tobie do łba nikt nie przemówi.
-Zgadza się. –uśmiechnął się. –O nie… znowu?
-Co?
-Posłuchaj.
            Z podwórka pobiegał głos Emmy.
-Draco! Upiekłam ciasto. Chcesz spróbować?
-Ile można? Że jej się nie znudziło.
-Ja mam dosyć. –powiedział Draco. –Ja się zaraz zabiję.
-Spokojnie. Zaraz sobie pójdzie. –owinęła się kocem i podeszła do okna. Otworzyła je na oścież i krzyknęła. –Emmo!
-Hermiono co ty robisz?
-Tak, Hermiono?
-Jeśli jeszcze…aapsiik…raz, przyleziesz pod nasz dom, to…aapsiik…przyrzekam, uduszę cię jędzo. Gołymi rękoma! Wypatroszę cię!
-Dobrze się czujesz? –zapytała Emma.
-Jeśli zejdziesz mi z oczu, to będę się czuła wręcz znakomicie!
-Hermiono, do łóżka! Natychmiast! –zarządził Draco.
-Tylko się na niej wyżyję!
-Nie! Do łóżka! Leż i się nie ruszaj. –zamknął okno i popchnął ją na łóżko. –Co w ciebie wstąpiło?
-Psychiczna   jest!
-Wiem, że ona jest psychiczna, ale to nie powód, żeby jej grozić wypatroszeniem!
-Wiem. Już nie będę. Przyrzekam.
-Mam nadzieję.
                                                                       *
            Przez następny miesiąc nie było żadnych nieprzyjemnych rozmów z Emmą, bo wcale już nie przychodziła pod ich dom. Pewnego dnia, gdy Hermiona miała wolne od pracy, a Draco miał za dwie godziny, ona zapukała do drzwi.
-Kto tam? –zapytała Hermiona.
-Emma.
-O nie.
-Proszę otwórz. Chce cię przeprosić.
-No…dobra, właź.
            Poprowadziła ją do salonu. Emma usiadła i zaczęła mówić.
-Bardzo cię przepraszam. Głupia byłam, ale już się opamiętałam. Mam nawet chłopaka!
-Cieszę się.
-Ma na imię Matthew. Matthew Lewis (xD).
-Miło.
-Pozwól, że zrobię coś do picia.
-Nie ja zrobię. Kawy, herbaty, soku?
-Nie. Ja zrobię ci mój popisowy koktajl.
-No, dobrze. Znajdziesz wszystko?
-Dam sobie radę.
            Po kilku minutach Emma wyszła z kuchni z dwiema szklankami. Jedną podała Hermionie. W środku był pomarańczowy sok z czerwonymi smugami. Na górze szklanki siedział kawałek truskawki.
-Smacznie wygląda. –pochwaliła Miona.
-A jak smakuje. –Emma uśmiechnęła się.
            Hermiona upiła łyk ze swojej szklanki. Poczuła słodki smak malin i trochę kwaskowaty smak pomarańczy.
-Pycha.
-Cieszę się że ci smakuje.
            Nagle Hermionie zakręciło się w głowie. Zrobiło się strasznie duszno.
-Co…co się…dzieje? –wydyszała.
-Nic, kochana tylko wreszcie Draco będzie mój.
            I wyszła. Hermiona opadła na podłogę. Zaczęła się dusić. Złapała się na gardło. Piana wypływała jej z ust. Poczuła, że zaraz umrze.
                                                           *
            Co za męczący dzień. Mam nadzieję, że Hermiona zrobiła coś do jedzenia pomyślał Draco gdy deportował się przed dom. Wszedł do domu.
-Hermiono! Jest coś do zjedzenia? Oprócz ciebie! –wszedł do salonu. –Hermiono? O Boże…Hermiono? Hermiono!
            Na podłodze leżało ciało Hermiony. Z ust wypływała jej piana. Oczy miała otwarte i nie mrugała.
            Pierwsze co przyszło do głowy Draconowi to to, że ona nie żyje. Potem zauważył stojącą obok niej szklankę. Szybko podniósł ją i powąchał. Wyczuł coś niepokojącego, co na pewno nie było malinami i pomarańczą.
            Podniósł szybko Hermionę na ręce, złapał szklankę z sokiem i  teleportował się do Świętego Munga. Dzięki Bogu recepcjonistka była wolna i od razu wezwała uzdrowicieli.
            Natychmiast przybiegło trzech uzdrowicieli.
-Zatrucie…-mruknął jeden z nich, o blond włosach. –Czym się zatruła? –zapytał Dracona.
-Yyy…tym. –podał mu szklankę z koktajlem. –To leżało przy niej.
-Niech pan tu zostanie. –położyli Hermionę na niewidzialnych noszach i zawieźli gdzieś windą na górę. –Pani Evanno- zwrócił się do recepcjonistki- proszę zebrać dane na temat tej pacjentki.
            Wyjęła podkładkę do notowania i kazała Draconowi usiąść. Chłopakowi strasznie trzęsły się ręce.
-Jak ma pan na imię? –zapytała Evanna.
-Yyy…nie wiem…-powiedział blondyn. Z nerwów pozapominał wszystkiego. –Co jej się stało? Przeżyje?
-Nie wiem. Dowie się pan później. Teraz nich mi pan odpowie na pytania. Jak ma pan na imię?
-Yyy…Draco…chyba Draco Lucjusz Malfoy.
-Data urodzenia?
-5 czerwca 1980
 -Miejsce zamieszkania?
-Norwich dwanaście.
-Imię i nazwisko dziewczyny?
-Hermiona Jean Granger.
-Data urodzenia?
-19 września 1980.
-Miejsce zamieszkania?
-Norwich dwanaście.
-Dziękuję. To wszystko.
-Proszę pani, kiedy będę mógł ją zobaczyć?’
-Na razie badają ją lekarze.
                                                           *
            Chłopak starał się nie myśleć o najgorszym. Hermiona musi przeżyć! Pięć godzin później jeden lekarz –ten, który zabrał Hermionę- podszedł do recepcjonistki. Draco podbiegł do niego.
-Co z Hermioną? Mogę ją zobaczyć.
-Kim pan jest?
-Jestem jej narzeczonym.
-Oczywiście. Proszę tylko za długo nie siedzieć. Jej stan jest ciężki, nawet bardzo. Leży na czwartym piętrze. Sala numer dwa.
-Dziękuje.
            Draco pojechał windą na czwarte piętro. Odszukał salę numer dwa, a w niej było tylko jedno łóżko. Sala była spora. Hermiona miała łóżko pod oknem. Naokoło niej wisiały jakieś rurki, kabelki przyczepione do jej ciała.
-Hermiono…-szepnął. Podstawił sobie krzesło i złapał ją za rękę.
            Co jeśli ona nie przeżyje? Jeśli ta trucizna za długo w niej siedziała? Nie. Ona przeżyje! Jeszcze dożyjemy sędziwego wieku. Ale to była silna trucizna. I co z tego?! Wyleczą ją. Musisz się liczyć z taką ewentualnością.
            Kłócił się sam z sobą. Około godziny pierwszej w nocy przybyli rodzice Miony.
-Oj. –pisnęła pani Granger i podbiegła do swojej córki.
-Witaj, Draconie. –powitał go ojciec Hermiony. –Co z nią?
-Lekarz powiedział, że jest w ciężkim stanie. Ktoś dosypał jej trucizny…leży tak.
-Cały czas tu jesteś?
-Tak.
-Idź się prześpij. My tu zostaniemy.
-Nie. Zostanę tu z nią. –wstał z krzesła. –Może pani usiądzie?
-Dziękuję. –powiedziała pani Granger. –Ale kochanie, idź prześpij się. Napiszemy do ciebie jak coś.
-Ale…
-Idź.
-Dobrze…ale proszę mnie natychmiast poinformować jakby…
-Oczywiście. Idź.
                                                                       *
            Draco wrócił do domu i usiadł na krześle. Oparł głowę na rękach. Pomyślał, że jej przyjaciele powinni wiedzieć co się stało. Wyjął kartkę pergaminu, kałamarz i pióro. Zastanowił się przez chwilę i zaczął pisać:
Hermiona jest w szpitalu. Zatruła się. Jej stan jest poważny. Bardzo. Musi mieć spokój. Leży na czwartym piętrze w Sali numer dwa.
                                                                       Draco Malfoy
            Ten sam tekst przepisał  trzy razy: do Ginny, Harry’ego i Rona. Wyjął sówkę z klatki.
-Słuchaj uważnie. –zwrócił się do ptaka. –Zaniesiesz te liściki do Pottera i dwójki Weasleyów: Ginny i Ronowi. Rozumiesz? –sówka zahuhała. –To dobrze. Leć.

            Czekał aż sówka całkowicie zniknie mu z oczu, a potem rzucił się na łóżko. Nie spał tej nocy. Ciągle myślał o Hermionie. Czy mogę ją stracić?
______________________________________________________________________________________________________________________________-
następny rozdział w środę

8 komentarzy:

  1. świetne świetne <33 ;)) Nie mogę się doczekać nast. rozdziału ! :D

    http://hogwart-teddy-alice.blogspot.com/ << U mnie już jest nast. część 1 rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam cię do Liebster Award :) Więcej informacji u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam cię do Liebster Award pytania znajdują sie tutaj: http://fromhatetoloveonestep.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. *u* już 3 nominacje dostałam :) //AUTORKA

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyczepię się. Napisałaś, że Drako urodzony jest w czerwcu a Hermiona we wrześniu. Jest to niemożliwe, jako iż w 6 części HP, kiedy miały odbyć się egzaminy na teleportację Hermiona mogła do nich podejść a Drako nie, ponieważ był za młody (egzaminy można było zdawać tylko, jeżeli skończy się 16 lad do bodajże kwietnia) Wiem, że się strasznie czepiam, ale jestem wrażliwa na takie małe, że tak powiem niedopatrzenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mi to nie pasowało. Ale jak pisało w wikipedii to przepisałam

    OdpowiedzUsuń
  7. Hermiona urodziła się w 1979 roku ;)

    OdpowiedzUsuń