środa, 17 lipca 2013

Rozdział 32.

Rozdział 32.
            Następnego dnia nie chcąc leżeć dłużej w tym pustym łóżku, wstał, przebrał się i zszedł na dół. Wypił szybko kawę i już miał się teleportować do Munga, gdy nagle usłyszał głos:
-Draco! Draco!
            Wyszedł, żeby jej powiedzieć, aby raz na zawsze się od nich odczepiła. Gdy tylko otworzył drzwi Emma rzuciła się na jego szyję.
-Co ty do rozwścieczonego hipogryfa robisz?!
-Nic. Teraz możemy być razem. Skoro Hermiona już…to masz od niej wolne. –powiedziała uśmiechają cię przyjaźnie.
-Ty!
-Co ja?
-Ty otrułaś Mionę!
-Nie…-powiedziała, ale jej mina mówiła zupełnie co innego.
-Pożałujesz tego! –warknął i popchnął Emmę tak, że ta upadł na chodnik. –Zabiję cię, jeśli Hermiona umrze! Zabiję! A teraz spieprzaj, bo mogę zmienić zdanie i zrobić to teraz!
            Trzasnął drzwiami i deportował się do szpitala. Wbiegł od razu po schodach na górę, bo nie chciało mu się czekać na windę. W Sali numer dwa siedział Harry i Ginny.
-Hej. –przywitał się Draco.
-Cześć. Dostaliśmy twoją sowę. –powiedział Harry. Ginny nic się nie odezwała. –Jej rodzice poszli do lekarza. Dopytać się o wszystko. O Boże…-wyrwało mu się gdy blondyn podszedł bliżej. –Chyba nie spałeś całą noc.
-No, nie mogłem. Martwiłem się o Hermionę. –Ginny prychnęła, ale Draco ją zignorował.
-Kto jej to zrobił?
-Prawdopodobnie nasza sąsiadka, Emma White.
-Magiczna?
-Mugol.
-Dlaczego to zrobiła? –zapytał Harry zerkając na Mionę.
-Myślę, że z mojego powodu. Zakochała się we mnie.
-Czyli to wszystko przez ciebie. –powiedziała Ginny.
-Przestań. –powiedział Harry.
-Przez niego nasza przyjaciółka leży otruta w szpitalu. Nie wiadomo czy przeżyje!
-Ona będzie żyła! –warknął Draco.
-Nie kłóćcie się! To jest szpital.
            Ginny odwróciła głowę i zamilkła. Harry wstał i zaczął chodzić obok łóżka w te i z powrotem. Blondyn stanął przed oknem i wpatrywał się w widoki za oknami. Po kilkunastu minutach wrócili państwo Granger.
-Jej stan się trochę polepszył. –powiedziała pani Granger. Oczy miała podkrążone i zapłakane. –Lekarz mówi, że będzie dobrze.
-My już pójdziemy. –powiedziała i wstali z Harrym. Rudowłosa pożegnała się z rodzicami Miony i wyszła. Harry podszedł i uścisnął dłoń Dracona.
-Ja z nią zostanę. –powiedział blondyn. –Teraz państwo się wyśpią.
-Draco, jesteś cudownym chłopcem. Hermiona miała szczęście, że trafiła na ciebie. –powiedziała pani Granger.
-Dziękuję, ale to JA miałem szczęście, że na nią trafiłem.
            Usiadł przy łóżku dziewczyny. Złapał ją za rękę i pocałował w policzek.
-Witaj Hermiono. –powiedział.-Harry i Ginny tu byli. Odwiedzili cię. W domu wszystko w porządku. Smutno mi bez ciebie. Tęsknie za tobą. Leżysz tu…ale wyzdrowiejesz …wierzę w to. Nie zostawiaj mnie…proszę. –oczy wypełniły mu się łzami. –Jesteś najwspanialszą kobietą jaką spotkałem. Potrzebuję cię jak powietrza żeby żyć. Jesteś mi jak gwiazdy, które oświetlają ciemność nocy.  Jesteś jak kwiaty, upiększasz mi świat. Drogowskazem, gdy nie wiem, którą drogą mam iść. Serce mi pęknie…-Jedna łza skapnęła na rękę Miony. –Kocham cię…
-Ja ciebie też…-szepnęła Hermiona.
            Draco zerwał się z łóżka. Dziewczyna miała oczy zamknięte, ale kącik ust powędrował ku górze.
-Nic nie mów. Odpoczywaj. Ciicho. – powiedział Draco. –Yyy…gdzie ja…-nie wiedział co ma teraz zrobić. –Aaa…już wiem. Leż tu.
            Wybiegł na korytarz szukając uzdrowiciela. Akurat wchodził do Sali numer pięć.
-Proszę pana! Szybko!
-Co się dzieje? –zapytał uzdrowiciel biegnąc ku Sali numer dwa.
-Hermiona…odzyskała przytomność.
-Co?! –zdziwił się uzdrowiciel. Z naszywki na jego fartuchu można było wywnioskować, że nazywa się Erik Benstan. –To niemożliwe!
            Wpadł do Sali. Zauważył Hermionę, która już otworzyła oczy. Machnął różdżką i jakiś mały, papierowy samolocik pojawił się znikąd i wyleciał w Sali. Erik podszedł do dziewczyny i zapytał:
-Jak się czujesz?
-Nie za….dobrze…trudno mi ….się odd…dych. –wydyszała. Nagle złapała się za gardło i zaczerpnęła głęboko powietrza, czemu towarzyszył niemiły odgłos. Zrobiła się sina na twarzy.
-Czemu nic nie robisz?! –wrzasnął Draco do uzdrowiciela.
-Proszę wyjść z Sali! –powiedział i zaczął różdżką jeździć po ciele Hermiony.
            Draco posłusznie wyszedł. Zaczął chodzić po korytarzu nie mogąc się uspokoić. Po upływie dwóch minut przybiegł trzech nowych lekarzy i wpadli do Sali. Draco krążył po korytarzu. Po pięciu minutach wpadło jeszcze czterech uzdrowicieli.
-Co się do cholery dzieje?!
                                                           *
            Kilka godzin później ośmiu uzdrowicieli wszyło z Sali numer dwa.
-I jak się czuje? –zapytał natychmiast Draco.
-Jest źle…pogorszyło się.
-Ale…przecież ona się obudziła.
-Tak. Ale przez to jej się pogorszyło… i na dzień dzisiejszy proszę tam nie wchodzić.
-Ale…jak coś będzie się działo? Nikogo tam nie będzie.
-Właśni idziemy po pielęgniarkę.
                                                           *
            W domu Draco wysłał sowę do rodziców Miony, wyjaśniając wszystko co się wydarzyło. Nabazgrał też coś do Harry’ego.
            Następnego dnia poszedł już do pracy nie mogąc usiedzieć. Za bardzo ta praca nie szła mu najlepiej. Ciągle miał w głowie Hermionę. Wrócił około piątej w nocy, bo włóczył się jeszcze po mieście.

            W nocy też nie mógł spać, bo gdy tylko zamykał oczy widział Mionę w koszuli szpitalnej, która leżała na łóżku, Draco przy niej. Naokoło nich była cała jej rodzina. Szeptała coś. Draco przysunął się bliżej, ale nic nie słyszał. Jej rodzina zdawała się wszystko słyszeć, bo przytakiwali lub odpowiadali. Wreszcie wstała, –włosy miała potargane i opadające jej na twarz- a w jej ręce pojawił się biały misio. Złapała się za głowę i krzyknęła. Przeraźliwie krzyknęła. Draco dostał gęsiej skórki. Z jej ust wydobyło się to zdanie: „Boli! To przeraźliwie boli! Ratuj Draco, ratuj!” Blondyn chciał jej pomóc, bardzo , ale nie mógł się ruszyć. Zaczął się wić, ale nic z tego. Hermiona popatrzyła na niego ze strachem. Otworzyła jeszcze raz usta, a z nich wydobył się obłoczek dymu, a później ku przerażeniu chłopaka- ogromny pająk.
_________________________________________________________________________________________________________________________________
Coraz nudniejsze robią się te rozdziały :( Chyba się z tym zgodzicie? Następny rozdział w sobotę, bo muszę go wymyślić, a to zajmie mi o wiele więcej czasu niż zwykle

9 komentarzy:

  1. Fajny, mi sie tam podoba. Jezu pająk, nie nawidze pająków. Życzę weny i czyżbym była pierwsza? :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego nudne?? :) Dla mnie świetne ! :D I nie mogę się doczekać nast. rozdziału ! :3

    Zapraszam do mnie ;p
    http://hogwart-teddy-alice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże pająk.....brrr ... rozdział super :) Nominowałam Cię do Libster Award więcej info na ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. TEN ROZDZIAŁ JEST ŚWIETNY!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział!

    Zapraszam do mnie!
    http://nienawiscklamstwomiloscdramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział!! :) zapraszam do mnie http://hogwartsstories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział jest genialny, czekam na następne

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten rozdział jest genialny, czekam na następne

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi też się podoba ;) Po boku masz ankietę... ale nie ma odpowiedzi dla mnie ... DRAMIONE FOREVER <3

    OdpowiedzUsuń