sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 33.

Rozdział 33.
            W ciągu następnego tygodnia Draco  przychodził pod salę numer dwa, ale nie chcieli go wpuścić. Państwo Granger także strasznie się martwili. Codziennie przesiadywali z Malfoyem kilkanaście godzin. Oczywiście chłopak wziął wole w pracy. Pani Granger nie mogła spokojnie wypić kawy, bo ręce strasznie jej się trzęsły.
            Tydzień później, w środę przyszedł Harry.
-Dzień dobry. Cześć. –powiedział. –Draco, możemy pogadać?
-Jasne. –podszedł z nim pod okno. –O co chodzi?
-O ślub. To może nie wypada, ale…no nie wiem. Niby Weasleyowie nic do ciebie nie mają, ale no…Nie wiem…bez Hermiony…
-Ale o co chodzi?
-Ron nie wrócił. Nie będzie go na moim ślubie, no i…nie mam świadka. U Ginny miała świadkować Miona, ale…Więc czy będziesz moim świadkiem, 13 listopada?
-Yyy…no wiesz…-Dracona zatkało.- Że co?
-Będziesz moim świadkiem?
-A Ginny?
-Powiedziała, że kilka godzin wytrzyma twoją obecność.
-No jeśli tak, to…chyba mogę. Kto będzie świadkował u Ginny.
-Jej siostra cioteczna, Natalie Brown.
-Ładna chociaż? Widziałem ją tylko raz, jak była na świętach w Norze. Czarne, długie, kręcone włosy.  Zielone, kocie oczy i wiśniowe usta…ale po co pytasz?
-A tak…z ciekawości.
                                                                       *
            Dwa tygodnie później mama Hermiony wróciła od uzdrowiciela z wiadomością:
-Powiedział, że ona może się obudzić lada chwila.
-Naprawdę? –zapytał Draco. –To cudownie!
-Prawda? Powiedział też, że według jakiś tam obliczeń, powinna się obudzić jutro. Ale niewykluczone, że to nastąpi jeszcze dzisiaj.
-Cudownie!
-My już musimy iść, bo moja siostra przyjeżdża. Jakby coś się działo, pisz. –powiedział pan Granger.
            Wszedł do Sali numer dwa i usiadł przy łóżku. Złapał Mionę za rękę i powiedział
-Za miesiąc ślub Harry’ego i Ginny. Pójdziemy razem. I wiesz co? Z naszym ślubem nie będę czekał. Nie długo się obudzisz, to po co czekać? Już to widzę…-powiedział rozmarzonym głosem. – Ty w białej sukni…włosy powiewające na wietrze…ja w garniturze…pięknie będę wyglądał przy twoim, boku…
-Pięknie…to sobie wyobraziłeś, ale…skąd pewność, że się zgodzę?
-Hermiona! –spojrzał na swoją narzeczoną, która blado się uśmiechała. Nie wiadomo dlaczego łza spływała jej po policzku. –Co się stało?
-Nic. Po prostu…sobie to…wyobraziłam. Na zawsze…razem.
-Ale płaczesz ze szczęścia, tak? –zapytał Draco udając przestraszonego. –Chyba nie dlatego, że będziesz ma mnie skazana?
-No szczerze to… myślałam o tym drugim. –zaśmiała się cicho, a ten śmiech przerodził się w kaszel.- O na hipogryfa…niedobrze mi…
-Zaraz zawołam uzdrowiciela…-powiedział Draco wstając.
-Nie, nie wołaj. Zaraz…ciebie wygonią…a ja chcę z tobą posiedzieć… Opowiadaj co w…domu?
-W porządku. Zima się zbliża, ślub Harry’ego. Mam pomysł gdzie wyjedziemy na ferie, ale to niespodzianka. Nie wiem czy słyszałaś co do ciebie mówiłem, gdy jeszcze byłaś nieprzytomna…ale jestem świadkiem Harry’ego…na ślubie! Fajnie, nie?
-Co? –zdziwiła się Miona.
-No. On mnie chyba zaakceptował wiesz? Rozmawiamy normalnie.
-Wkręcasz…mnie?
-Coś ty! Mówię serio.
-To się porobiło. A…co powiesz… o tych feriach?
-Niespodzianka.
-Nie gadaj swojej przyszłej żonie…ona nie może wiedzieć…oczywiście. Co w pracy?
-Aaa…no nie źle. Od tygodni w niej nie byłem.
-Co? Dlaczego?
-No a kto będzie przy tobie? Ktoś musiał…
-Panno Granger! Panie Malfoy! –rozległ się głos uzdrowiciela, Erika Benstana. –Mógłby mnie pan zawiadomić, że panna Granger się obudziła! Zabieramy ją na badania.
-O nie! -jęknęła Miona i na niewidzialnych noszach poleciała przed uzdrowicielem.
            Draco wyczarował patronusa i wysłał go do Harry’ego i państwa Granger z wiadomością, że Hermiona właśnie się obudziła. Rozpierała go taka radość, jakiej nie czuł od dawna.
                                                           *
            Po dodatkowych badaniach, następnego dnia wypuszczono Mionę do domu. Czuła straszną euforię. Uzdrowiciele zakazali jej w najbliższym czasie teleportacji, więc skorzystali z Błędnego Rycerza. Draco nie pozwolił jej się męczyć, więc cały czas nosił ją na rękach. 
-Ale możesz mnie już puścić. Potrafię sama chodzić! –zezłościła się Miona.
-Potrafisz, ale nie możesz.
-Niby dlaczego? Uzdrowiciel nic o tym nie mówił.
-Jest tak, bo ja tak mówię! Koniec i kropka.
-Czasami to mam ciebie już po dziurki w nosie.
            Draco wyszczerzył zęby i wyniósł ją z Błędnego Rycerza, bo byli już pod domem numer dwanaście w Norwich.
-Oj, jak tu pięknie! –westchnęła Miona. Liście już poopadały. – Pięknie!
-Kupa zwiędłych liści i tyle. No, ale piękne. –dodał widząc minę Hermiony.
            Wniósł ją do domu.
-Jak ja tęskniłam za tym domem! Zanieś mnie do sypialni. –poprosiła.
-Co? Dopiero wyszłaś ze szpitala, a już…
-Nie o to mi chodzi! –powiedziała Hermiona i zachichotała. – Chciałabym się upić. –oznajmiła nagle.
-Hermiono, na mózg ci padło?
-Nie, dlaczego tak myślisz?
-Bo…-nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. –Leż tu. –rozkazał kładąc ją na łóżku. -Przyniosę jakiś sok malinowy. 
-A może cos mocniejszego?
-Nie.
-To chociaż piwo kremowe?
-Może.
            Zszedł na dół, do kuchni. W szafce wyszperał cztery butelki piwa kremowego. Butelki umieścił na tacy i zrobił trochę kanapek. Używając zaklęcia lewitującego poprowadził tacę różdżką na górę. W połowie schodów zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdenerwowany, że musi schodzić na dół, otworzył drzwi.
-Cześć. –powitał go Harry.- Podobno wypuścili Mionę?
-Hej. Tak, jest na górze. –poprowadził chłopaka do sypialni.
-Harry! –krzyknęła Miona wyskakując z łóżka i rzucając się na szyję chłopaka. –Fajnie, że przyszedłeś!
-Dobrze się czujesz? –zapytał Harry.
-Spoko, ale Draco traktuje mnie jakbym była obłożnie chora. –spojrzała na blondyna z wyrzutem.
-No co? Troszczę  się o ciebie.
-Mogę piwo kremowe? –Zapytał Harry.
-Pewnie.
            Rozmawiali popijając piwo kremowe i zjadając kanapki.
-A co z Ginny? Chce mnie widzieć na ślubie? –zapytała Miona.
- Powiedziała, że jeśli przyjdziesz to nic ci nie zrobi. Molly mówi, że miło będzie cię gościć. Fred będzie z Katie. George powiedział, że pójdzie na ślub z jakąś Mirandą Poesy. Nie przedstawił jej nam. Mówił, że ma czarne, długie włosy i ma słodkie piegi.
-Uuhuhuu…kto jest drugim świadkiem?
- Natalie Brown. Mówiłem Draconowi o tym, prawda? –Draco przytaknął. –Siostra cioteczna Ginny. –Czyli mam rozumieć, że będziesz?
-No…-spojrzała ja blondyna, który kiwnął zachęcająco głową.- Tak. Będę.

-Świetnie!
_______________________________________________________________________________________________________________________________________________
Następny rozdział w poniedziałek. Proszę głosować z boku

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!!!
    Zapraszam do mnie :P
    http://nienawiscklamstwomiloscdramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział *-* czekam na kolejny ;) i zapraszam do mnie :) http://hogwartsstories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno! na twojego bloga trafiłam zupełnie przypadkowo! wszystkie rozdziały przeczytałąm w 1,5 godziny. Jestem ZACHWYCONA masz ogromy talent. Brak mi słów!!! Jesteś genialna. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń