____________________________________________________________________
Rozdział 42.
Nagle poczuł, że ulatuje pod sufit,
tak jak gdy tu się pojawił. Chwilę później znów znalazł się na kanapie. Siedział
nie ruszając żadną częścią ciała. To co zobaczył dopiero po chwili do niego
dotarło. Nie wiedział co teraz ma robić. Jednym zaklęciem przywołał kilka
butelek wina. Za jednym razem wypił pierwszą butelkę, potem drugą i
trzecią…Myślał, że to mu w czyś pomoże, ale się mylił. Draco przysunął do
siebie zdjęcie Hermiony i przytulił je do siebie.
Dużo nie myśląc odstawił zdjęcie i
wybiegł z domu. Skupiając się całą siłą woli na swoim dworku w Wiltshire, obrócił się i zniknął.
Chwilę później stał przed wielkim dworem. Zastanowił się chwilę, a potem
zaklęciem otworzył bramę i wszedł do domu.
Było tu zimno, tak jak zawsze.
Dracon szybko rzucił okiem na salon i pobiegł do piwnicy. Wiedział czego ma
szukać. Gorączkowo zaczął przeszukiwać stare szafki. I oto jest. Malutki
zakurzony flakonik. „Decoctum carnificinam”- tak głosiła karteczka naklejona na
flakonik. Blondyn znał łacinę więc z łatwością odczytał napis: „Wywar Żywej
Śmierci”. Schował flakonik do kieszeni i wybiegł z dworku.
Chwilę później stał przed domkiem w
Norwich. Spojrzał na starą huśtawkę, na której kiedyś huśtała się Hermiona.
Oczy go nagle zapiekły. Wszedł do domu i usiadł przy stole. Postawił przed sobą
flakonik z trucizną i wpatrywał się w niego, jakby to miało wrócić Hermionie
życie.
-
Dobra Draco. –powiedział do siebie.- Zaraz spotkasz się z Hermioną. Jeden łyk i
znowu ją zobaczę.
Odkorkował flakonik. Draco
przystawił flakonik do ust i powiedział:
-Twoje
zdrowie, kochana. –I wypił całą zawartość za jednym razem.
Poczuł, że w całe ciało wbijają mu
się szpilki. Zamknął oczy. Ból stawał się coraz silniejszy. Osunął się na
podłogę…
Nagle usłyszał, że ktoś wchodzi do
domu. W chwilę później ujrzał uśmiechniętą, żywą Hermionę niosącą siatkę z
zakupami.
-Wróciła
wcześ…Draco?! –krzyknęła spoglądając na ciało Dracona.
-Ty
żyjesz? –wysapał blondyn.
-A
czemu mam nie żyć? Draco…co się dzieje…
-Widziałem…cię
martwą…ojciec mi groził, że cię zabije…
-Ale…
-To
wszystko moja wina…
-Draco…ty
chyba się nie…
-Tak.
-NIE!!!
–Hermiona ukryła twarz w dłoniach. –Czemu?
-Nie
mógłbym bez ciebie żyć…
-Ja
bez ciebie też nie mogę. –spojrzała na flakonik leżący obok jej męża. – To to?
-Tak.
-Wywar
Żywej Śmierci. – zajrzała do flakoniku. –Nie zostawiłeś nic dla mnie?! No ale
trudno…-przychyliła flakonik, tak by wypłynęły z niego ostatnie krople
eliksiru. Myślę, że to nie wystarczy…DRACO?! –krzyknęła, bo blondyn już leżał
całkiem martwy. –DRACO?!
Dziewczyna jedną rękę położyła mu na
policzku, a drugą objęła jego rękę. Patrzyła na jego bladą już i zimną twarz.
Serce ją zakuło. Zauważyła, że na wargach chłopaka lśni kilka kropel eliksiru.
Przyłożyła swoje usta do jego. Były bardzo chłodne.
Spojrzała na chłopaka i łza spłynęła
po jej policzkach. Złapała się za brzuch i szepnęła:
-Przepraszam
cię kochana Cassie za to co zrobię, ale już niedługo będziemy z tatusiem.
–wyjęła różdżkę i obróciła w swoją
stronę. Łzy jeszcze obficiej kapały z jej brązowych oczu. –Avada Kedavra!
Hermiona przez chwilę ujrzała
zielone światło, a potem tylko ciemność. Znalazła się z jakimś ciemnym
korytarzu. Przez chwilę nic nie widziała. Chwilę później na końcu korytarza
zapaliło się światło, a na jego tle malowała się sylwetka jakiegoś człowieka. Im
była bliżej, tym wyraźniej go widziała. Stał tam jej ukochany mąż. Wyciągnął do
niej rękę. Miona chwyciła ją i dała się mu przyciągnąć. Draco coś szeptał, ale
ona nie mogła tego zrozumieć. Po jakiejś chwili usłyszała jego głos:
-Czy
jesteś gotowa przejść ze mną na drugą stronę?- spojrzał jej prosto w oczy.
-Za
tobą pójdę wszędzie. –również szepnęła. Draco dotknął jej brzucha i lekko się
uśmiechnął. –Ale…Draco gdzie my teraz jesteśmy?
-Tam
gdzie czułaś się za życia najlepiej, gdzie czułaś się bezpiecznie.
Miona rozejrzała się uważnie. Całe
otoczenie stawało się jaśniejsze, i tym samym wyraźniejsze. Poznała to miejsce.
Znajdowali się w domu, w Norwich.
-Poznajesz
już? –zapytał chłopak.
-Tak.
Nasz dom…
-Dokładnie.
Idziemy już?
-Chodźmy.
Jak tam jest…po drugiej stronie?
Draco zastanowił się chwilę, a potem
powiedział:
-Cudownie.
___________________________________________________________________________________________________________________________________________
Jestem wolna ^^ No ale, chciałam wam podziękować, za to, że czytacie tego bloga i piszecie miłe komentarze. To jest dla mnie bardzo ważne, bo moja praca jest w ten sposób nagrodzona :D Będę pisała nowego bloga, jeszcze nie wiem o czym, ale powiadomienie ukaże się na mojej stronce :) DZIĘKI WIELKIE KOCHANI :*
________
P.S. Takie malutkie pozdrowienia dla Lily Potter <3 i dla Alexis Riddle, która rozwaliła mnie swoim ostatnim komentarzem: "Naród cię potrzebuje!!!" xD
Pierwsza :3
OdpowiedzUsuńHahahha gratuluję xD
UsuńBoże, popłakałam się. Płakałam przez cały rozdział. ;c
OdpowiedzUsuńale, że to naprawdę koniec? koniec?!
OdpowiedzUsuńCO JA BĘDĘ TERAZ CZYTAĆ?!
BOŻE IDĘ SIE ZAAVADA KEVROWAĆ -,-
czemu tak smutny koniec :(
OdpowiedzUsuńRaven zaczekaj ide z tobą!!!!
I tak narod cie potrzebuje
zanim sie zaavada kevruje z raven ide udostepnic na wszystkich stronach jakie znam...
Co?!?! To ... nie mam słów ;C
OdpowiedzUsuńCZEGO TAK SMUTNO :O -,-
OdpowiedzUsuńJak mogłaś mi to zrobić :/ :o
:( dołączam do Raven i Martyny i się zaavadakedavruje :( żegnaj okrutny świecie :/ :( :(
Powrócę z zaświatów i będę cię straszyć za ten koniec, zobaczysz :|
Strzesz się huhuhuuuu :D xD nie boję się ;P
UsuńŚwietny rozdział :D Szkoda że to już koniec ;c Ale nie mogę sie doczekac tego twojego nowego ! :D
OdpowiedzUsuńNo i zapraszam do mnie jak zwykle. http://hogwart-teddy-alice.blogspot.com/
ps. ten rozdział mi Romea i Julie przypomina :) xd
No właśnie o to chodziło xD
Usuń;( Czemu już koniec i gdzie moja Cassie?? Smutam :(
OdpowiedzUsuńPłaczę. I to nie dlatego że skonczylas pisac... Nic więcej nie potrafie powiedziec :'(
OdpowiedzUsuńPłaczę. I to nie dlatego że skonczylas pisac... Nic więcej nie potrafie powiedziec :'(
OdpowiedzUsuńPłaczę. I to nie dlatego że skonczylas pisac... Nic więcej nie potrafie powiedziec :'(
OdpowiedzUsuńPłaczę. I to nie dlatego że skonczylas pisac... Nic więcej nie potrafie powiedziec :'(
OdpowiedzUsuńJak zawsze rozdział cuuudny :3 dziękuję za pozdrowienia, czuję się zaszczycona :***
OdpowiedzUsuńcudne opowiadanie <3333 szkoda tylko że Mionka jeszcze nie urodziła tej córeczki :/ przeczytałam przez kilka godzin całe opowiadanie ;**
OdpowiedzUsuńnie wiem co powiedzieć, braki słów, są razem tam gdzie będzie im najlepiej coś w stylu Romea i Julii ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieje na nowe opowiadanie :D Pozdrawiam :D
Ojej <3 trochę szkoda, że ich zabilas, ale tak jest słodko <3 Szkoda, że to już koniec tego bloga. Zaczęłam go czytać chyba jakiś tydzień temu.
OdpowiedzUsuńJeśli komuś się nudzi to zapraszam na moje dramione :3 http://dramione-nox-maxima.blogspot.com/?m=1
cudne cudne cudne <3333
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://panisnape.blogspot.com/
ooo Matko okrucieństwo, serce mnie sciska :[ uwielbiam tego bloga, zostań z nami jeszcze :[
OdpowiedzUsuńmionadracon.blogspot.com
Kocham, kocham, kocham cię za to, że napisałaś tego bloga i to opowiadanie i mam nadzieję, że jak to przeczytasz to zrobi ci się cieplej na serduszku <3 niedawno skończyłam to czytać, a właściwie to przed chwilą skończyłam czytałam od samego początku do końca i przy ostatnim rozdziale się popłakałam i jestem na ciebie trochę zła, że ich uśmierciłaś ;`( ale historia bardzo, bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba i będę do niej wracać kiedy tylko znudzi mi się moje szare i smutne życie bo dzięki twojemu opowiadaniu zrobiło się ono kolorowe i pełne tęczy. Dziękuję też twoim rodzicom, że urodzili tak wspaniałą dziewczynę jak ty ;* pozdrawiam, wierna czytelniczka ;****
OdpowiedzUsuńHej :) Jeśli znajdziesz chwilkę i będziesz miała ochotę poczytać nieco inną wersję Dramione, zapraszam na dramiones.blog.pl :)
OdpowiedzUsuń