środa, 15 maja 2013

Rozdział 4.


Rozdział 4.
-Że co ci powiedział?! – zapytała Ginny, kiedy już obie siedziały w pokoju wspólnym Gryffindoru.
-Powiedział, że ładnie pachnął moje włosy. Przez cały czas się na mnie gapił…
-O czym gadacie? –pojawił się przy nich Ron.
-Bo Draco powiedział…-zaczęła Ginny, ale Hermiona zakryła jej usta dłonią.
-Co Draco? –zapytał Ron.
-Nic. –warknęła Hermiona-A jak już musisz wiedzieć, to dostał burę od McGonagall.-zmyliła na prędzce.
-Coś ty? Ale fajnie. Lecę to powiedzieć Harry’emu.
-Idź, idź. Jeśli się oderwie od swojej przyjaciółki to możecie śmiało ze sobą pogadać. –oznajmiła Ginny.
-A co? Cho?
-Żeby tylko. Nie to, że całuje się z Cho, to jeszcze na przerwach widuję go z jej przyjaciółkami. Ostatnio na przykład siedział z nimi w Wielkiej Sali i …czekaj co oni tam robili…a tak, oglądali jakieś gazetki dla dziewczyn. – poczekała aż Hermiona się wyśmieje i ciągnęła dalej.- Ja już kompletnie nie wiem co się z tym człowiekiem dzieje. Odpierdziela mu całkowicie.
-Ty, a może…ale nie to głupie. –Ginny jęknęła. –Nie to naprawdę głupie.
-Nie chcesz, to nie mów. Może byśmy zorganizowali takie spotkania, tylko dla naszej paczki? No wiesz, ja, ty, Ron, Harry. No może Luna i Neville. Mam pewien plan.
-Świetny pomysł. Dawaj dalej.
-No taki bal. Zapytam McGonagall. Ona zawsze nie lubiła imprez, ale przyjaźń zawsze dla niej była ważna. Dobierzemy się w pary. Kreacje wieczorowe –uśmiechnęła się- Przemycimy trochę kremowego piwa, i będzie super. Co ty na to?
-A ja na to: juhuu! Co my tu jeszcze robimy? Lecę do McGonagall, a ty wołaj resztę. Spotkamy się na błoniach. –powiedziała Hermiona i pobiegła do gabinetu profesorki.
            Korytarze były pełne, jak zwykle o tej porze. Spostrzegła grupkę Krukonek, więc zwolniła i wypatrywała Harry’ego, ale najwyraźniej to nie była ta grupka. Na końcu korytarza zauważyła swój cel.
-Pani profesor!- krzyknęła.
            McGonagall odwróciła się i zmierzyła Hermionę zaciekawionym spojrzeniem.
-Coś się stało panno Granger?
-Tak…nie…to znaczy w pewnym sensie. Chciałabym panią o coś prosić, pani profesor. –zaczęła nieśmiało Hermiona. –Bo widzi pani, my…to znaczy Ginny Weasley i ja wymyśliłyśmy…
            I opowiedziała cały plany profesorce.
-I oczkujesz, że się zgodzę? –Hermiona zawstydzona  przytaknęła. –Dobrze-Hermiona potarła ucho, bo bała się, że źle zrozumiała- Tak, panno Granger, zgadzam się. Tyle, że mogę wam na to pozwolić dopiero w Dzień Bożego Narodzenia. Udostępnię klasę transmutacji, tylko w ciągu dwóch dni, ma ona być posprzątana, rozumiemy się?
-Ależ oczywiście, pani profesor. Dziękuje, ale to bardzo dziękuję. –ukłoniła się ładnie i ruszyła na błonia.
____^____^_^____^_____^_____^_____^_____^_____^______^_____^_____^
            Pokój wspólny Ślizgonów był pusty, nie licząc Zabiniego i Malfoya. Wszyscy przenieśli się na błonia.
-I co? Jak transmutacja? –zapytał Zabini.
-Ee… wiesz powiedziałem parę komplementów, ale po dzwonku się zerwała i uciekła. Potem pękła jej torba, a gdy chciałem jej pomóc, warknęła na mnie i weź tu człowieku bądź miły. Czytałeś Proroka?
-A powinienem? –zdziwił się Blaise.
-No raczej. Czarny Pan znowu poluje na szlamy. W tym tygodniu zabił już pięć szlam, a jest dopiero…czwartek.
-Nie jest sam. Ma śmierciożerców.- Malfoy pokiwał głową.
-Idziesz na błonia? Nie chce mi się tu siedzieć.
-Nie mogę. Sprout dała mi szlaban, bo… no właśnie nie wiem dlaczego. Gadałem sobie z Nottem jak gdyby nigdy nic, a ta zaczęła się na mnie wydzierać, że nie odrobiłem zadania domowego to chociaż powinienem słuchać i bla bla bla. Chcesz to idź sam.
___#___#_____#_____#____#_____#_____#____#____#___#__#__#__#___#__
-Pozwoliła? Nie wkręcasz nas? –zapytał Ron czerwony z podekscytowania.
-No tak! Ale musimy posprzątać po balu.
Ee, to nic. Da się zrobić –powiedzała Ginny. –Ustalamy pary. Dziewczyny wybierają chłopaków. My już to wcześniej uzgodniliśmy –uśmiechnęła się do Miony i Luny.
            Dziewczyny podeszły do swoich partnerów: Luna i Neville, Hermiona i Ron, a Harry z Ginny.
-Ron, dlaczego jesteś jakiś dziwny? Chcesz to możesz iść z Lavender nie obrażę się. –powiedziała szczerze Hermiona.
-Nie. To spotkanie dla przyjaciół, a nie dla…innych. –zaprotestowała Ginny.
-Nie chodzi o Lavender. Już z nią zerwałem. –powiedział Ron i od razu się uśmiechnął. –To kiedy ten bal?
-Zerwałeś?
-No tak, a co?
            Hermiona pokręciła głową i dołączyła się rozwinięcia pomysłów Ginny. Luna podpowiedziała, że przydała by się jemioła, że siedzi tam pełno jakiś stworzeń.
                                                         *
Boże Narodzenie tuż, tuż. Napięcie rosło. Nikt z grona przyjaciół nie mógł się już doczekać balu. Dwa dni przed przyjęciem, przy śniadaniu podeszła do nich Luna.
-Cześć wszystkim! –po chóralnym wyśpiewaniu przez wszystkich „Cześć Luna” , zrobili jej miejsce, by mogła usiąść pomiędzy nimi. –Idziecie ze mną do Hogsmeade. Muszę kupić sukienkę. Wy już pewnie macie?
            Ginny i Hermiona zrobiły przerażone miny. Przez całe przygotowania zapomniały o kupnie sukienki na bal.
-Ojej…zapomniałam. Okey, pójdziemy z tobą po lekcjach. Spotkamy się w Sali Wejściowej. –zgodziła się Mionka.
-To super. Widzimy się później. –zaświergotała Luna i odeszła.
-To ja też już pójdę. –oznajmił Neville i wybiegł za Luną.
            Po śniadaniu Hermiona wyszła na zielarstwo. Za szklarnią usłyszała głos profesorek Sprout i McGonagall. Nie chciała podsłuchiwać, ale gdy niechcący usłyszała pierwsze zdanie, nie mogła się ruszyć.
-…ale skoro tak mówisz Minerwo, to wielu uczniów ucieszyłoby się z tej wiadomości. –powiedziała profesor Sprout.
-Za dużo zamieszania, jak dla mnie, kochana. Tamtej grupce pozwoliłam, bo wiesz jak dla mnie ważna jest przyjaźń. I trzeba jeszcze zapytać profesora Dumbledore’a. –powiedziała profesor McGonagall.
-Oj, nie przesadzaj. Dyrektor na pewno się zgodzi. Rozmawiałam z moimi Puchonami. Okazało się, że na święta zostaje spora liczba uczniów. Założę się, że twoi Gryfoni na pewno zostaną.
-Dobrze, dobrze. Zapytam dyrektora. Ty poinformuj Filiusa i Severusa.
            Hermiona szybko odsunęła się od krawędzi szklarni i stanęła wraz z innymi uczniami w ogonku do miejsca pracy. Lekcja minęła szybko. Dziewczyna nie mogła się doczekać by podzielić się z przyjaciółmi, tym co usłyszała. Z jej rozmyślań wynika, iż profesorki szykują ogólny bal dla uczniów, którzy zostają z szkole na święta.
-Przed kim tak uciekasz, Granger? A może śpieszysz się do mnie? –Hermiona nie zauważyła, że przed Salą Wejściową stał Draco Malfoy i jego świta.
-Ach, przymknij się farbowana lalko! –krzyknęła Hermiona tak głośno, że kilku drugoroczniaków zaczęło się śmiać. Draco oblał się rumieńcem i krzyknął na nich:
-Zamknąć, bo możecie zarobić szlaban, kurduple!
            Miona uśmiechnęła się i biegła dalej. Wpadła do pokoju wspólnego Gryfonów zadyszana. Przy oknie siedziała cała jej paczka, prócz Luny.
-Kto cię goni, Mionka? –zapytał Ron, a Hermiona wybuchła śmiechem. –Coś powiedziałem śmiesznego, czy jak?
-Nie nic. Tak tylko się śmieję, ale dobra, słuchajcie o czym się dowiedziałam…-zaczęła.
            Podzieliła się z nimi jej przypuszczeniami. Po chwili Harry powiedział:
-Ale to oczywiste, że szykuje się drugi bal.
            I rzeczywiście. Następnego dnia, na tablicy ogłoszeń wisiał plakat:
                                               Ogłoszenie
            Dnia 25 grudnia, o godzinie 1900 odbędzie się Bal Bożonarodzeniowy. Zapraszamy uczniów, którzy nie wybierają się na święta do domu.

5 komentarzy:

  1. Fajny rozdział ;d Moja rada: uważaj na powtórzenia, bo często ci się to zdarza ;p Tak ogólnie jest dobrze tylko strasznie szybko wszystko się dzieję ;p
    Jakbyś mogła to usuń weryfikacje obrazków, bo to zniechęca do dodawania komentarzy.
    Czekam na kolejny rozdział ;*

    http://prawdziwahistoriadramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Włączyłabym, tylko jest jeden problem. Nie wiem jak :D Pomoże ktoś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ustawienia - Posty i komentarze - Wyłącz weryfikację obrazkową. Fajny FF :D
      Pozdrawiam, Stokrotka (Adminka Lav)

      Usuń
  3. Całkiem fajny pomysł na bloga :)

    OdpowiedzUsuń