Rozdział 15.
Następny dzień minął im na zabawie i odrabianiu prac domowych. Siedzieli wszyscy w salonie przed książkami. Pani Weasley przychodziła czasami i pytała czy czegoś im nie potrzeba. Hermiona pierwsza odrobiła pracę domową i chodziła pomiędzy przyjaciółmi i pomagała w niektórych zadaniach.
-Fred, ile razy mam mówić, że w Hogwarcie nie działa elektryczność! –wybuchnęła Hermiona, gdy to samo powtórzyła któryś raz z rzędu.
-Hermiono, spokojnie. To tylko jeden błąd. –uspokajał ją Fred.
-Jeden! A to, to co?! Do zamku można się deportować i aportować! Co to za głupoty?!
-Już, wykreślam. Teraz dobrze?
-Tak.
(*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)*)
Następnego dnia trzeba było wracać do Hogwartu. Około godziny dziewiątej wyjechali na dworzec (I tak nie zdążymy, zobaczycie! Krzyczała pani Weasley). Pan Weasley magicznie powiększył samochód tak, że dziesięć osób spokojnie się zmieściło. Na peronie dziewiątym i trzy czwarte pełno było uczniów Hogwartu. Fred i George już oddalali się za Lee Jordanem, ich kolegą ze szkoły. Ron, Ginny, Luna, Neville i Hermiona znaleźli sobie pusty przedział.
Po drodze grali w eksplodującego durnia. Gdy przechodziła kobieta pchająca wózek z przekąskami, Neville zakupił słodyczy dla każdego.
Przed zamkiem znaleźli się za dwadzieścia ósma. Od razu ruszyli na ucztę. Wchodząc do Wielkiej Sali, Miona zauważyła Dracona, który patrzył się na nią. Ron coś mruknął i szybko ruszył w stronę stołu Gryfonów.
-Hej! –zawołał Draco i przytulił się do Miony.-Stęskniłem się za tobą. Nawet nie wiesz jak.
-Pewnie tak jak ja za tobą? –zapytała Hermiona i pocałowała go w policzek.
-Tylko tyle? Czekałem na ciebie parę dni, a ty tylko w pliczek? –zapytał Draco.
-Później.
-Teraz. –szepnął Draco Hermionie do ucha i pociągnął za rękę. Wyszli z wielkiej Sali. Draco poprowadził ją schodami w dół do lochów.
-Gdzie mnie…-zaczęła Miona.
-Ciicho! Zaraz się dowiesz.
Zaprowadził ją przed drzwi, mruknął: Krwawe dzieje, a drzwi otworzyły się przed nim.
To musiał być pokój wspólnym Ślizgonów. Pod sufitem rozlewało się zielone światło. Przy północnej ścianie stał kominek, kanapa i cztery fotele. Draco wciąż trzymając dziewczynę mocno za rękę, pociągnął ją w stronę schodów po prawej stronie.
Byli w sypialni chłopców.
-Draco, co ty chcesz zrobić? –zapytała zaniepokojona Hermiona.
-Nic, czego byśmy później żałowali. –uśmiechnął się zawadiacko.
Przytulił się mocno do dziewczyny i rzucił się z nią na łóżko (Nie myślcie sobie. Tego nie robili xD ). Blondyn przejechał palcem po jej brzuchu w górę aż pod samą szyję. Potem delikatnie pocałował ją z ramię, szyję. Klęknął tak, że był teraz równolegle do jej ciała. Powoli zbliżał się do jej ust. Po chwili już całował ją namiętnie. Hermiona oddała się w niewolę. Zamknęła oczy. Mogłaby tak leżeć i leżeć całowana przez Malfoya. Dziewczyna oplotła do w pasie i jeszcze bardziej (jeśli to było możliwe) przyciągnęła go do siebie. Otworzyła na chwilę oczy i zobaczyła, że Draco też je otworzył.
-Kocham Cię. –wyszeptał i położył się obok Miony.
-Kocham Cię –mruknęła Hermiona.
Hermiona spojrzała mu głęboko w jego szare oczy. W ich głębi kryła się delikatność, opiekuńczość. Teraz wiem, z kim chcę być do koca życia.
Leżeli tak aż usłyszeli jak ktoś wchodzi po schodach. Hermiona zerwała się na równe nogi. Draco wstał. Do sypialni chłopców wszedł Blaise.
-Aha. Przyszedłem nie w porę…to ja już sobie pójdę…
-Nie trzeba. Ja już wychodziłam –powiedziała Hermiona, a Draco zrobił zawiedzioną minę.
-Bo uwierzę, że wychodziłaś. –zaśmiał się Zabini.
-Hej. –powiedziała na odchodne.
Ruszyła do Wielkiej Sali, mając nadzieję, że jeszcze nie zjedli kolacji. Niestety. Kiedy doszła do Wielkiej Sali wszyscy już ją opuszczali. W tłumie osób Hermiona spostrzegła Rona, który niósł kilka tostów.
-Proszę. To dla ciebie. Tak sobie pomyślałem…
-Ron, jesteś cudowny! –powiedziała Hermiona i ucałowała go w policzek.- Jestem głodna jak wilk.
-Yyy…to dobrze, że wziełem trochę żarcia w Wielkiej Sali. Pomyślałem, że będziesz głodna.
-Ty jesteś najlepszym przyjacielem jakiego miałam.
-Dzięki. –Ron poczerwieniał.
----(*)-------(*)-------(*)--------(*)-------(*)--------(*)--------(*)--------(*)--------(*)-----
Następny dzień był słoneczny. Słońce nie żałowało i od samego rana świeciło nad Hogwartem bardzo mocno. Około godziny jedenastej można było wyczuć dwadzieścia cztery stopnie. Nieuchronnie zbliżał się termin OWUTEMÓW. Hermiona bardzo łatwo można było zdenerwować. Wybuchała złością średnio dwadzieścia razy na dzień. Draconowi ledwie udało się ją wyciągnąć na spacer.
-Hermiono, zdasz na pewno. Nie martw się.
-Zdam? Zależy mi na posadzie w ministerstwie magii. Tam potrzeba dużej ilości SUMÓW i OWUTEMÓW. Ja nie dam rady! –wrzasnęła.
-Dobra, koniec tematu OWUTEMÓW. –powiedział Draco. –Weź trzy głębokie wdechy i wluzuj.
-Wyluzuj…wyluzuj…-powtarzała Miona.
Po kilku minutach spaceru Hermiona przypomniała sobie, że nie przeczytała jednego tematu z historii magii, a jej zdaniem będzie na testach. Draco pokręcił z niedowierzaniem głową i ruszył w stronę pokoju wspólnego Ślizgonów.
~~~~*****~~~~~~*****~~~~~*****~~~~~~~~*****~~~~~~~*******~~~~~~~***~
Dwa tygodnie później…
Przy śniadaniu dostali karteczki z godzinami planowanym egzaminów:
Poniedziałek – 900 transmutacja
1500 zielarstwo
Wtorek - 1000 – Opieka nad magicznymi stworzeniami
1600 – zaklęcia
Środa – 800- Eliksiry
1300 –starożytne runy
Czwartek - 900- mugoloznastwo
1500 –Obrona przed czarną magią
2000 –astronomia
Piątek - 800 – wróżbiarstwo
1300 –numerologia
Hermiona przejrzała swój plan i się załamała.
-No, nie. W czwartek aż trzy egzaminy! –jęknęła.
-To dlaczego wybierałaś tyle przedmiotów? Spójrz na mój –Ron podsunął jej kartkę pod nos. – Ja piszę tylko z sześciu przedmiotów.
-Ja mam większe ambicje Ron!
___)_)_)_)_)_)_)_)))))))))))_)_)_)_)_)_)_)_)_)_)_)_)_)_)_)_))))))))))_)_)_)_)
Po egzaminach Hermiona pobiegła do pokoju wspólnego Ślizgonów, dowiedzieć się jak poszło Draconowi. Powiedziała to samo hasło co Chłopak kilka tygodni temu. Hasło nie było zmienione więc śmiało weszła dalej.
Pokój wspólnym pełen był piąto i siódmo klasistów. Reszta uczniów była pewnie na błoniach. Szła schodami na górę. Weszła do sypialni chłopców, a tam…
A tam ? Co tam ?????!!
OdpowiedzUsuńOMG!! W takim momencie? ZAbije się!! Pisz szybko bo nie wytrzymam <333
OdpowiedzUsuńHaha...właśnie o to chodziło, o taki efekt typu: "co tam?"
OdpowiedzUsuńAaaaaaa grrrr a tam co ?! Jak możesz mnie trzymać w TAKIEJ niecierpliwości .... Mam nadzieje ze wytrzymam do nowej notki i przeżyje .... Super rozdział tylko taki trochę ... Krótki :( i ta akcja w dormitorium chłopców mrrrr :-D no cóż do nn :D Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńpanstwowesley.blogspot.com
ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com
Niech zgadnę.. a tam Draco całujący Pansy albo Pansy całująca Dracona xdd
OdpowiedzUsuńniee, ja protestuje. w takim momencie xd
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial ;))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńchce kolejny rozdział tu i teraz! zabiję sie tak jak draco, bo kocham ich, kocham ich, kocham ich ♥ dzisiaj zaczęłam czytac, jak ja mogłam dopiero teraz? kiedy napiszesz kolejna notkę? ja chcę wiedzieć, co sie stanie! jak sie pogodzą? rzuci zaklecie, to co molly na obradach zakonu feniksa na swoje drzwi? uderzy draco? rzuci mu sie w ramiona? ten bal z poprzednich rozdziałów był super, ale sukienki mi się lekko nie podobaly ;)
OdpowiedzUsuńw między czasie zapraszam do mnie: zmieniona-miona.blogspot.com