wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 20.


Rozdział 20.
Następnego dnia do Hermiony zadzwonił telefon z wiadomością, że jeśli chce kupić ten dom w Norwich, musi dzisiaj podpisać umowę. Od razu po śniadaniu Miona i jej ojciec wyruszyli dl Norwich. Draco jeszcze spał, więc nikt go nie budził.
Z domu Miony do jej przyszłego domu było dwie godziny jazdy. Gdy znaleźli
się przed domem, Hermionę zamurowało.  Ten dom, widziała tylko na zdjęciach. W rzeczywistości był dużo ładniejszy.
Był dwupiętrowy, drewniany. Deski miał pomalowane na brązowo, a dach na czerwono. Na wschodniej ścianie rosła winorośl. Ogrodzony był białym płotkiem. W ogródku rosły cztery drzewa. Dąb, dwie jabłonie i klon. Na klonie zbudowano huśtawkę. Przed drzwiami siedziała już pani Manson, która była właścicielem tego domu.
-Dzień dobry –powitała ją Hermiona.
-Dzień dobryh  hE  , panno Granger. Możemy już podpisać umowę?
-A możemy obejrzeć najpierw dom? –zapytał pan Granger.
-Oczywiście. Zapraszam do środka.
            Hermionę zamurowało ponownie. Stanęła jak wryta.
            Na wprost był salon. W żółtym kolorze. Po lewej stronie stała kanapa, a parę metrów przed nią, telewizor. Naprzeciwko wejścia było ogromne okno, a na środku stał stół.
            Po prawej stronie była kuchnia. Mała w kolorze zielonym. Po lewej stronie była łazienka i schody na górę. Na górze były trzy sypialnie; dwie urządzone jedna nie. Pierwsza sypialnie, największa była kremowo- brązowa. Pośrodku stało wielkie łóżko, a po bokach nocne szafki. Po prawej stronie stała szafa.
            W drugiej sypialni było jedno łóżko i komoda.
-Tato, myślę że możemy podpisać umowę. –wyjąkała Hermiona. Była zachwycona tym domem.
-Córce się spodobał. –ucieszyła się pani Manson.
-Najwyraźniej. Czyli podpisujemy?
-Tak. –powiedziała Hermiona i sięgnęła po pióro. Podpisała się pod oryginałem i kopią dokumentu.
-Kopia dla mnie, oryginał dla ciebie –wręczyła Mionie dwie pary kluczy. –Mam nadzieję, że będzie się tu pani dobrze mieszkało. Ja już muszę lecieć. Do widzenia!
-Do widzenia.
            Hermiona zbiegła jeszcze raz na dół. Zrobiła pirółet na środku salonu i szepnęła: „To wszystko jest moje…” Wybiegła na dwór. Wskoczyła na huśtawkę. Zaczęła się huśtać. Jej ojciec wyszedł na zewnątrz.
-Moja mała dziewczynka się huśta? –Hermiona wybuchnęła śmiechem. –Mam cię tu zostawić?
-TAK! –krzyknęła Miona.
-Hahaha…O której mam po ciebie przyjechać?
-Może za dwie godziny?
-Dobrze. Będę o czternastej.
            Odjechał. Hermiona huśtała się tak i huśtała. Obok jej domu mieszkała jedna rodzina czarodziejów, a z drugiej nie stał żaden dom. Po półgodzinnej huśtawce, przed furtką zmaterializował się jakiś blondyn.
-Draco? Co ty tu robisz?
-Od twojej mamy dowiedziałem się gdzie jesteś  i ja też jestem. –uśmiechnął się. –Dlaczego mnie nie obudziłaś?
-No wiesz…w nocy miałeś pewną przygodę…więc chciałam, żebyś się wyspał.
-Hahaha…tamtego ci nie wybaczę. –Miona parsknęła śmiechem. –Pokarzesz mi dom?
-Oczywiście.
            Pokazała mu salon, kuchnię, łazienkę. Weszli na górę. Znaleźli się z największej sypialni.
-O, a tu będziemy za parę lat…zajmować się…co powiesz na takie małe stworzątka…biegające po tym domu…z takimi małymi nóżkami…tup,tup,tup.
-Że co ty masz na myśli, Draco? –uśmiechnęła się Hermiona.
-Ty dobrze wiesz co czym…-objął Hermionę w pasie i pocałował w szyję.
-Chodź, pokarzę ci inne sypialnie.
-Mnie się podoba ta. –pociągnął Hermionę na łóżko. –Możemy zostać tu.
-Nie, idziemy dalej! – popchnęła Dracona i wstała z łóżka.
            Blondyn ruszył za nią. Weszli do drugiej sypialni.
-O tu się zrobi pokoik dla dzieciąteczka, co ty na to?
-Ty tak na poważnie? –zapytała Hermiona.
-A ty nie? Ja myślałem, że mnie kochasz…-udał, że płacze.
-Kocham, kocham. Chodź do ogrodu. –Draco wywrócił oczyma i poszedł za swą ukochaną.
            Miona wzięła go za rękę i oprowadziła wokół ogrodu. Znaleźli się tuż przy huśtawce. Chłopak posadził Hermionę na huśtawce i zaczął bujać.
-----------*-------------*-----------*----------------*-----------------*-------------------*------
-Ginny, jak myślisz? Dlaczego Hermiona jeszcze nie przyjechała? –zapytał zdenerwowany Ron. Siedzieli z Ginny w jego pokoju.
-Myśle, że po prostu nie ma czasu i tyle. I przestań się tak denerwować. Od kilku dni nie mówisz o niczym inny jak tylko o Mionie. To staje się nudne. Ogarnij się Ron.
-Ale…
-Zamknij się!  Idę za spacer. Nie zamierzał słuchać tych głupot przez resztę dnia. –oznajmiła Ginny i wybrała się w stronę lasu.
            Ron wyjął z szafki kawałek pergaminu i wziął pióro. Zaczął pisać.
Droga Hermiono!
Trochę się martwię. Nie piszesz żadnym listów i nie przyjeżdżasz. Mam nadzieje, że Malfoy ci się już nie naprzykrza. Jakby co wystarczy, że napiszesz. Czekamy na ciebie w Norze za dwa tygodnie. Jeśli do tego czasu nie przyjedziesz…to sami przyjedziemy do ciebie. Odpisz jak najszybciej.
                        Całuję, Ron.
            Przywiązał liścik do nóżki sowy i otworzył okno. Sowa zahuczała i wyleciała przez okno. Schował kałamarz do szuflady i położył się na łóżku. Muszę znaleźć pracę- pomyślał.
________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Jeśli nie chcecie żebym umarła dajcie mi trochę odpocząć :) Następny rozdział w...czwartek  //AUTORKA


4 komentarze:

  1. Mhm! A już był taki moment, że myślałam, że to zrobią :D Ale tym ostatnim zdaniem to mnie załamałaś!!!! :c A chcesz żebyśmy my umarli? xd A tak poza tym to piszę się "pokaż", a nie "pokarz". Nie, że złośliwa jestem tylko chciałam pomóc :) CZWARTEK?!?!! NIE WYTRZYMAM :C

    OdpowiedzUsuń
  2. No dobra niech ci bd ;) rozdzial taki cudowny ze mozesz miec wolne <33 xd

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE UMIERAJ ;) Rozdział wspaniały :) Ciekawe co dalej :) POzdrawiam :)
    ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com
    panstwowesley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominuje Cię do Liebster Awards wiecej info na panstwowesley.blogspot.com :)

      Usuń