Rozdział 22.
Tydzień
później Draco i Hermiona stali już w salonie i żegnali się z rodzicami
Hermiony. Walizki stały w progu, gotowe by je wynieść. Pani Granger stała
zapłakana, a jej mąż stał z Draconem i tłumaczył mu, żeby nic nie robił
głupiego, bo to może się źle skończyć dla niego i dla Miony.
-Ale pisz często. –poprosiła pani Granger. –I
odwiedzaj nas jak to tylko będzie możliwe.
-Oczywiście.
–powiedziała Hermiona. –To…do zobaczenia.
-Do
zobaczenia!
Miona i Draco chwycili swoje walizki
i deportowali się do domu w Norwich. Stali już przed domem.
-No
to jak tradycja przykazała…-zaczął Draco. Wziął Hermionę na ręce i przeniósł ją
przez próg.
-Ale
ja nie jestem twoją żoną.
-Na
razie. –uśmiechnął się łobuzersko.
-Czyli
co planujesz?
-Coś
w stylu: i żyli długo i szczęśliwie.
-Typowe
romansidło.
-Nie
chcesz pojąć mnie za męża? –Hermiona parsknęła śmiechem.
-Nie
mogę cię jeszcze pojąć za męża. Jestem za młoda.
-Och…idę
płakać…-zawołał Draco, zabrał walizki i poszedł na górę.
Hermiona zamknęła drzwi i jeszcze
raz przeszła się po domu. Potem weszła
na górę. Draco leżał w butach na łóżku.
-Nogi
z mojego łóżka! –wrzasnęła Hermiona.
-Kochanie,
chyba chciałaś powiedzieć „ z naszego łóżka”?
-Ja
wiem co chciałam powiedzieć. Wstawaj, bo mamy jeszcze dużo roboty.
-Mamy
jeszcze dużo czasu…
-Nie,
nie mamy.
-Oj
chodź…
Miona uśmiechnęła się i podeszła do
Dracona. Chłopak usiadła, a ona opadła mu na kolana.
-To
co na kolację? –zapytał.
-Jesteś
taki sam jak Ron!
-Nie
porównuj mnie do niego!
-A
co ja poradzę, że jesteście tacy podobni? –mruknęła Hermiona. –Chodź,
rozpakujemy się. Jestem wykończona. Zaraz zrobię jakąś kolację i idę do łóżka.
-O!
Wreszcie mowa o czymś konkretnym! –zawołał Draco. Hermiona spojrzała na niego z
politowaniem.
Wzięła swoje torby i wniosła do
sypialni. Za nią wszedł blondyn.
-A
ty tu czego?
-No…spać.
-U
mnie?
-Tak.
–uśmiechnął się.
-Nie.
Wynocha. Jeszcze coś ci do głowy przyjcie to co ja zrobię?
-Oj…myślę,
że sobie z tym poradzimy.
Nagle coś trzasnęło w okno.
-O,
poczta! –podeszła do okna. –To jest sowa Ginny.
-Znowu?
–mruknął Draco.
Witaj Hermiono!
Mam nadzieję, że nie długo przyjedziesz.
Harry jest już od tygodnia. Ron wariuje, wysprzątał cały dom. Mama mówi, że się
czegoś wreszcie nauczy, ale bez przesady. Powiedział jeszcze, że jeśli do
niedzieli nie przyjedziesz, to sam się do ciebie wybierze. Zwariować można .
Napisz mi kiedy przyjedziesz.
Ginny
-Zamierzasz
tam jechać? –zapytał Draco.
-Tak.
A co?
-Naprawdę?
A co ze mną?
-A
co ma być?
-Zostanę
sam…-zrobił minę bezdomnego psa.
-To
moi przyjaciele.
-Dobra…ale
będzie mi smutno…
-Idź
do swojej sypialni się rozpakować! Ile razy mam ci powtarzać?
Udał, że szlocha.
-Jakbyś
mnie szukała to płaczę w swoim pokoju.
Hermiona uśmiechnęła się i wyjęła z
torby pergamin. Znalazła gdzieś pióro i zaczęła pisać:
Kochana Ginny!
Przyjadę za dwa dni, czyli w czwartek,
dobrze? Nie napisałam wam, ale kupiłam już dom. Koniecznie musicie kiedyś
przyjechać.
Pozdrów
wszystkich, Hermiona.
*
Wieczorem Hermiona zeszła na dół,
żeby zrobić coś do jedzenia. Tu czekała na nią niespodzianka. Stanęła w progu
salonu i jej oczom okazał się piękny widok. Stół stał nakryty czerwonym
obrusem, na nim stały świece i dużo
jedzenia.
-Pierwsza
kolacja w naszym domu. –powiedział Draco. –Trzeba to uczcić.
-Wow!
–wyrwało się Hermionie. –Sam to zrobiłeś?
-Ręcznie,
bez magii. Sam.
-Świetnie.
Jestem głodna.
Blondyn odsunął jej krzesło.
Brązowooka uniosła brwi i usiadła na krześle.
-Trochę
wina? Uznałem, że piwo kremowe nie będzie pasowało.
-Chcesz
mnie upić?
-Szczerze?
-Wal.
-No
na to właśnie liczyłem.- Hermiona parsknęła śmiechem.
-Nalewaj.
Draco nalał jej wina. Zaczęli jeść
kolację. Po piątym kieliszku atmosfera się poprawiła. Oboje byli wyluzowani. Około
godziny dwudziestej czwartej Hermiona siedziała na kolanach blondyna i namiętne
go całowała.
_____________________________________________________________________________________________________________________________________________
Następny rozdział jutro. Komentować Proszę :) //AUTROKA
Świetny rozdział :o Już sie nie mogę doczekać następnego ! :D
OdpowiedzUsuńCo za beksa z tego Malfoya :). Ale rozdział świetny. Pisz szybko następny. Czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudowny! <3 Jedyne co mnie denerwuję, że ciągle piszesz, że Draco udaję, że szlocha. Tak, tak oczywiście wiem, że to jest w żartach ale trochę przesadnie jest tego, za dziecinne to...
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z kolezanka wyzej. rozdzial cudny *.*
OdpowiedzUsuńSpoko, postaram się już tak nie pisać
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga, jestem nowa.
OdpowiedzUsuńhttp://dear-amyy.blogspot.com/
Czytając ten rozdział co chwile wybuchalam śmiechem :D cudooo :D a najlepsza koncowka "około godziny dwudziestej czwartej Hermiona siedziała na kolanach blondynai namiętnie go całowała" ciekawe jak się to skończy :D
OdpowiedzUsuń