sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 22.

Rozdział 22.
            Tydzień później Draco i Hermiona stali już w salonie i żegnali się z rodzicami Hermiony. Walizki stały w progu, gotowe by je wynieść. Pani Granger stała zapłakana, a jej mąż stał z Draconem i tłumaczył mu, żeby nic nie robił głupiego, bo to może się źle skończyć dla niego i dla Miony.
-Ale  pisz często. –poprosiła pani Granger. –I odwiedzaj nas jak to tylko będzie możliwe.
-Oczywiście. –powiedziała Hermiona. –To…do zobaczenia.
-Do zobaczenia!
            Miona i Draco chwycili swoje walizki i deportowali się do domu w Norwich. Stali już przed domem.
-No to jak tradycja przykazała…-zaczął Draco. Wziął Hermionę na ręce i przeniósł ją przez próg.
-Ale ja nie jestem twoją żoną.
-Na razie. –uśmiechnął się łobuzersko.
-Czyli co planujesz?
-Coś w stylu: i żyli długo i szczęśliwie.
-Typowe romansidło.
-Nie chcesz pojąć mnie za męża? –Hermiona parsknęła śmiechem.
-Nie mogę cię jeszcze pojąć za męża. Jestem za młoda.
-Och…idę płakać…-zawołał Draco, zabrał walizki i poszedł na górę.
            Hermiona zamknęła drzwi i jeszcze raz przeszła się po domu.  Potem weszła na górę. Draco leżał w butach na łóżku.
-Nogi z mojego łóżka! –wrzasnęła Hermiona.
-Kochanie, chyba chciałaś powiedzieć „ z naszego łóżka”?
-Ja wiem co chciałam powiedzieć. Wstawaj, bo mamy jeszcze dużo roboty.
-Mamy jeszcze dużo czasu…
-Nie, nie mamy.
-Oj chodź…
            Miona uśmiechnęła się i podeszła do Dracona. Chłopak usiadła, a ona opadła mu na kolana.
-To co na kolację? –zapytał.
-Jesteś taki sam jak Ron!
-Nie porównuj mnie do niego!
-A co ja poradzę, że jesteście tacy podobni? –mruknęła Hermiona. –Chodź, rozpakujemy się. Jestem wykończona. Zaraz zrobię jakąś kolację i idę do łóżka.
-O! Wreszcie mowa o czymś konkretnym!  –zawołał Draco. Hermiona spojrzała na niego z politowaniem.
            Wzięła swoje torby i wniosła do sypialni. Za nią wszedł blondyn.
-A ty tu czego?
-No…spać.
-U mnie?
-Tak. –uśmiechnął się.
-Nie. Wynocha. Jeszcze coś ci do głowy przyjcie to co ja zrobię?
-Oj…myślę, że sobie z tym poradzimy.
            Nagle coś trzasnęło w okno.
-O, poczta! –podeszła do okna. –To jest sowa Ginny.
-Znowu? –mruknął Draco.
Witaj Hermiono!
Mam nadzieję, że nie długo przyjedziesz. Harry jest już od tygodnia. Ron wariuje, wysprzątał cały dom. Mama mówi, że się czegoś wreszcie nauczy, ale bez przesady. Powiedział jeszcze, że jeśli do niedzieli nie przyjedziesz, to sam się do ciebie wybierze. Zwariować można . Napisz mi kiedy przyjedziesz.
                                               Ginny
-Zamierzasz tam jechać? –zapytał Draco.
-Tak. A co?
-Naprawdę? A co ze mną?
-A co ma być?
-Zostanę sam…-zrobił minę bezdomnego psa.
-To moi przyjaciele.
-Dobra…ale będzie mi smutno…
-Idź do swojej sypialni się rozpakować! Ile razy mam ci powtarzać?
            Udał, że szlocha.
-Jakbyś mnie szukała to płaczę w swoim pokoju.
            Hermiona uśmiechnęła się i wyjęła z torby pergamin. Znalazła gdzieś pióro i zaczęła pisać:
Kochana Ginny!
Przyjadę za dwa dni, czyli w czwartek, dobrze? Nie napisałam wam, ale kupiłam już dom. Koniecznie musicie kiedyś przyjechać.
                              Pozdrów wszystkich, Hermiona.

                                                           *
            Wieczorem Hermiona zeszła na dół, żeby zrobić coś do jedzenia. Tu czekała na nią niespodzianka. Stanęła w progu salonu i jej oczom okazał się piękny widok. Stół stał nakryty czerwonym obrusem, na nim stały świece i  dużo jedzenia.
-Pierwsza kolacja w naszym domu. –powiedział Draco. –Trzeba to uczcić.
-Wow! –wyrwało się Hermionie. –Sam to zrobiłeś?
-Ręcznie, bez magii. Sam.
-Świetnie. Jestem głodna.
            Blondyn odsunął jej krzesło. Brązowooka uniosła brwi i usiadła na krześle.
-Trochę wina? Uznałem, że piwo kremowe nie będzie pasowało.
-Chcesz mnie upić?
-Szczerze?
-Wal.
-No na to właśnie liczyłem.- Hermiona parsknęła śmiechem.
-Nalewaj.

            Draco nalał jej wina. Zaczęli jeść kolację. Po piątym kieliszku atmosfera się poprawiła. Oboje byli wyluzowani. Około godziny dwudziestej czwartej Hermiona siedziała na kolanach blondyna i namiętne go całowała.
_____________________________________________________________________________________________________________________________________________
Następny rozdział jutro. Komentować Proszę :)  //AUTROKA

8 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :o Już sie nie mogę doczekać następnego ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za beksa z tego Malfoya :). Ale rozdział świetny. Pisz szybko następny. Czekam z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle cudowny! <3 Jedyne co mnie denerwuję, że ciągle piszesz, że Draco udaję, że szlocha. Tak, tak oczywiście wiem, że to jest w żartach ale trochę przesadnie jest tego, za dziecinne to...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam sie z kolezanka wyzej. rozdzial cudny *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Spoko, postaram się już tak nie pisać

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na mojego bloga, jestem nowa.
    http://dear-amyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytając ten rozdział co chwile wybuchalam śmiechem :D cudooo :D a najlepsza koncowka "około godziny dwudziestej czwartej Hermiona siedziała na kolanach blondynai namiętnie go całowała" ciekawe jak się to skończy :D

    OdpowiedzUsuń