Rozdział 25.
Oczom Hermiony ukazał się piękny,
srebrny pierścionek. Na pierścionku siedział szafir. Na wewnętrznej stronie
napisane było: Dopóki śmierć nas nie
rozłączy.
-Hermiono?
–zapytał niepewnie Draco, bo dziewczyna nadal wpatrywała się w pierścionek jak
zahipnotyzowana. Po tych słowach przeniosła wzrok na blondyna. –Hermiono,
dobrze się czujesz? –Nie odpowiedziała. Nadal gapiła się na chłopaka. Nagle upadła
na podłogę. –Hermiono!
Była przytomna. Jej wzrok błądził po
pokoju. Chłopak nalał do szklanki wody i podał dziewczynie. Ta napiła się i
odstawiła szklankę. Gdy doszła do siebie –nadal siedziała na podłodze, a Draco
obok niej- wyjęła z ręki chłopaka pudełeczko z pierścionkiem.
-To
wyjdziesz za mnie? Będziesz u mego boku, aż do śmierci. W bogactwie i biedzie?
W zdrowiu i chorobie?
-T-tak.
–zająkała się Miona. Draco wyjął pierścionek z pudełeczka i włożył go na palec
Hermiony.
Nachylił się nad dziewczyną i
namiętnie ją pocałował. Wziął ją na ręce i poniósł na górę. Położył na łóżku i
przyglądał się jej. Hermiona oddychała płytko i nierówno.
-Uspokój
się trochę –poprosił Draco.
-Łatwo
ci mówić. To nie tobie oświadczył się najprzystojniejszy chłopak na świecie.
-Tak?
To nie tobie przyjęła oświadczyny najładniejsza dziewczyna na świecie.
Oboje parsknęli śmiechem. Nagle
Hermiona mocno objęła Dracona w pasie i teraz leżeli tak: Draco na łóżku, a
Miona wisiała nad nim.
-Czyli
teraz jestem twoją narzeczoną, tak?
-A
ja twoim narzeczonym?
-Na
to wygląda.
-Co
robimy? –zapytał Draco, a na twarzy dziewczyny zagościł diabelski uśmiech. –Co
ci chodzi po głowie? –blondyn zachichotał.
-Mnie?
Nic. –teraz ona zachichotała.
-Zaczynam
się ciebie bać, wiesz?
-Trudno.
–zaczęła rozpinać mu koszulę. –Jakoś…przeżyjesz…
-Co
robisz? –zapytał rozbawiony Draco –już bez koszuli -kiedy Miona zaczęła rozpinać mu pasek.
–Hermiono?
-Tak?
–rozpięła już guzik u spodni. –Jak chcesz mogę przestać…
-Nie!
Pod żadnym pozorem nie przestawaj.-założył ręce na głowę. –Mnie się tak podoba.
–Brązowooka zaczęła go całować po szyi.- Tylko coś tu nie gra…Dlaczego ty
jesteś ubrana, a ja mam tylko spodnie na sobie? I to w dodatku rozpięte?
–zabrał się za zdejmowanie bluzki Hermiony.
-Ostrożnie!
–zawołała Hermiona, bo Draco niechcący przy zdejmowaniu bluzki, pociągnął ją za
włosy.
-Ups!
W takim razie –już zdjął jej bluzkę – zabiorę się za… spodenki…gotowe.
-Czekaj…-powiedziała
Miona i machnęła różdżką, a żaluzje w sypialni się opuściły. Teraz było
ciemniej niż w salonie, bo tu nie było świec. – To co teraz?
-Może…-połaskotał
ja po szyi. –może…dokończymy to co zaczęła?
-Co
masz na myśli?
-To.
–zaczął ją namiętnie całować.
*
Następnego dnia Draco obudził się
uśmiechnięty. Hermiona leżała na jego klatce piersiowej. Sięgnął po różdżkę,
machnął nią i żaluzje powędrowały ku
górze. Pokój zalał się wschodzącym słońcem. Hermiona drgnęła.
-Dzień
dobry…jak się spało?
-Krótko…-mruknęła
Miona, ale się uśmiechnęła.
-Co
ci się śniło?
-Ty.
-Ja?
Co tam robiłem?
-Hahaha…no
lepiej żebyś nie wiedział.
-Muszę
opanować legilimencę…-mruknął.
-Jeśli
ty legilimencję to ja oklumencję. –Draco parsknął śmiechem.
-Jakieś
śniadanie?
-A
możemy tak poleżeć? –zapytała Hermiona i palcem wodziła po torsie chłopaka.
-Chciałoby
się, co?
-No…proszę…
-O,
poczta! –Hermiona spojrzała w okno i zobaczyła małą sówkę. Draco skorzystał z
okazji i wstał z łóżka.
-To
od Ginny! –zawołała Hermiona i zaczęła rozwijać pergamin. Draco wywrócił oczami
i wyszedł z pokoju.
Kochana Miono!
Stało się! Harry mi się oświadczył!
Nawet nie wiesz jak się cieszę! Powiedział, że nie chce czekać ze ślubem.
Planujemy ślub w listopadzie. Wiem, zimno i w ogóle, ale co tam. Raz się żyje.
Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa. Byłabym zapomniała. Fred też ma
dziewczynę. Katie Bell. Mama się strasznie ucieszyła. Katie ma przyjechać jutro
na obiad. Ron jeszcze nie wrócił. Ojciec uważa, że niedługo wróci, ale mama w
to nie wierzy.
Pozdrawiam,
Ginny.
-Dla
mojej narzeczonej…-w pokoju pojawił się Draco z tacą wyładowaną jedzeniem.
–Smacznego!
-Jesteś
cudowny! Po prostu cię kocham!
-Kochasz
mnie tylko dlatego, że przynoszę ci śniadanie
i robię kolację?
-Tak.
-Przez
żołądek do serca..-mruknął Draco.
-Co
robimy przez resztę dnia? –zapytała dziewczyna gdy zjadła śniadanie.
-Planowałem
znaleźć pracę, ale możemy porobić coś innego…
-Chcesz
szukać pracy? Gdzie?
-W
Mungu. A dostałaś drugi list. Leży w
kuchni.
-Od
kogo? –zapytała zdumiona brązowooka.
-Nie
wiem.
-Accio list! –przez pokój przeleciała
kremowa koperta i wylądowała na poduszce, obok Hermiony.
Szanowna panno Granger,
Chciałabym panią powiadomić, że zwolniła
się posada w Biurze Niewłaściwego Użycia Czarów w Departamencie Przestrzegania
Prawa Czarodziejów. Jeśli chciałaby pani nadal pracować w Ministerstwie Magii,
proszę o natychmiastowy kontakt.
Z
wyrazami szacunku, Malfalda Hopkrik.
-Cudownie! –pisnęła Miona.
-Co
znowu?
-Dostałam
pracę. To znaczy zaraz dostanę. Muszę zaraz lecieć do Ministerstwa.
-Czyli
nasze plany szlag trafił? –zapytał Draco Hermionę, która teraz szukała
gorączkowo ubrań w szafie.
-Z
tego co pamiętam, to nie mieliśmy żadnych planów.
-Nie
dasz mi się sobą nacieszyć!
-Mamy
całe życie przed sobą.
-Dla
mnie każda chwila bez ciebie jest stracona.
-Nie
przesadzaj.
-Ale
tak jest! –żachnął się blondyn.
-Oj,
Draco. Wrócę do gdzieś pójdziemy. Mam spotkanie o pracę.
-Spotkanie
może poczekać.
-Nie,
nie może.
-Ej,
no. Zostań…proszę…-objął ją w pasie.
-Puść
mnie. Widziałeś gdzieś moją koszulkę?
-Nie.
–warknął Draco i zszedł na dół.
-Obraziłeś
się?-krzyknęła Miona.
-Tak!
–dobiegł ją z dołu głos Dracona.
No i stało się, ale mogłaś bardziej opisać haha :D
OdpowiedzUsuń<3333
Chciałabyś hahah :D //AUTORKA
UsuńHahah xd gdybym dala rade się śmiać to bym się właśnie śmiała :D "obraziles się ? Tak " boskie :D zgadzam się z Amanda :D mogłabyś .... :P ciekawe ... :D
OdpowiedzUsuńŚwietne !! :D Czekam na następny rozdział :))
OdpowiedzUsuńJejku, jak wspaniale piszesz ;o
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
Dodaję na swoich do obserwowanych (polecanych) :)
super.! Kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńZawsze po prawej stronie pisze. W czwartek
UsuńJezuuu w czwartek?
OdpowiedzUsuńNie wytrzymam tyle ; D
Świetnie piszesz :)