Rozdział 26.
Wieczorem zadowolona Hermiona
wróciła do domu. Dostała pracę. Zaczyna od następnego poniedziałku. Weszła do
domu.
-Draco!
–zawołała. –Draco! –cisza.
Wyszła do ogrodu.
-Draco?-
nic.
Gdzie
on polazł do jasnej cholery! Pomyślała. Weszła na górę. W sypialni leżał
Draco, wpatrzony tępo w sufit.
-Cześć.
Nadal obrażony?
-Nadal.
–odburknął.
-Przestaniesz
się gniewać jak cię pocałuję?
-Nie.
-A
jak cię pocałuję dwa razy?
-Nie.
-A
jak będę cię całować przez całe życie?
-Może.
-Wstań.
Draco posłusznie wstał. Hermiona
podeszła do niego i pocałowała go w usta. Blondyn ani drgnął.
-Nie
obrażaj się…proszę…tak ładnie proszę…-powoli rozpinała koszulę, a kącik ust
chłopaka lekko drgnął.
-Nie
dam się tak łatwo opanować. Co ty sobie o mnie pomyślisz?
-Nic
nie pomyślę, tylko przestań się gniewać.
-No,
mogę przestać. Tylko od dziś masz mi
służyć.
-Tak,
panie.
*
Następnego ranka Hermiona zrobiła
śniadanie. Zaniosła do sypialni. Dracon już leżał oparty o stos poduszek, z
przymilnym uśmieszkiem na twarzy.
-Dzień
dobry.
-Dzień
dobry. Śniadanie do łóżka! Podać?
-A
myślisz czemu ja o tej godzinie nie śpię, tylko siedzę?
-Myślałam,
że czekasz na mnie…no ale jeśli wolisz śniadanie…no cóż, będę musiała się z tą
myślą pogodzić.
-No
między innymi czekam na śniadanie. Wolałbym zjeść ciebie. –spojrzał na koszulkę
nocną dziewczyny. Była to krótka, jedwabna sukieneczka z dość dużym dekoltem. –
To może najpierw przekąska, a potem danie główne –spojrzał wymownie na Mionę.
-Miałam
inne plany co do ciebie, ale no cóż…
-A
co takiego planowałaś?
-Chciałam
jechać z tobą do moich rodziców. Jeszcze im nie pisałam, że mi się oświadczyłeś.
-Mam
poprosić twojego ojca o twoją rękę?
-No
wiesz…
-Oczywiście.
Kwiatki dla teściowej…przyszłej teściowej…wino dla ojca i te sprawy.
-Dokładnie.
A mógł byś?
-No
pewnie! O której?
-Moglibyśmy
pojechać po południu…bo na wieczór mam inny plan.
-Jaki?
Można wiedzieć?
-Yyy…
nie będzie to nic związane z magią. Taka mugolska dyskoteka.
-Super!
Zjedli oboje śniadanie w łóżku.
Potem zaczęli szykować się do rodziców Miony. Dziewczyna założyła kremową
sukienkę, w której –jak stwierdził Draco- wyglądała jak anielica. Blondyn
założył swój czarny garnitur, w którym –jak stwierdziła Miona –wyglądał jak
grecki bóg. Oboje gotowi do drogi, stanęli przed domem i złapali się za ręce.
Obrót, i już stali przed domem Hermiony. Draco machnął różdżką i pojawił się
bukiet róż, machnął po raz drugi i pojawiła się ładnie spakowana, butelka wina.
Hermiona zadzwoniła dzwonkiem do
drzwi. Otworzył pan Granger.
-Witaj
kochanie! Czołem Draco! –przywitał ich.-Uuu…jak miło, dziękuję. –powiedział,
gdy blondyn wręczył mu butelkę wina. –Kochanie, mamy gości!
W przedpokoju pojawiła się jego
żona.
-Hermionka!
Jak cudownie, że jesteście! Właśnie upiekłam szarlotkę. Może zjecie?
-Uwielbiam
pani ciasta, pani Granger. –pochwalił Draco i wręczył jej bukiet róż.
-Dziękuje.
Jesteś słodziutki, wiesz? –zapytała.
-Dziękuję.
Hermiona nie często mi to powtarza.
-Och,
przestań! –zaśmiała się Miona.- Codziennie ci to powtarzam. –Pan Granger
zachichotał.
-Zapraszam
do środka.
Weszli do salonu. Usiedli przy
stole. Matka Hermiony pobiegła wstawić kwiaty do wody, a po chwili wróciła z
ciastem i herbatą.
-Częstujcie
się. –Draco wziął kawałek szarlotki, a pani Granger uśmiechnęła się pod nosem.
–Co u was?
-Wszystko
w jak najlepszym porządku. A wiesz mamo, że Ginny i Harry niedługo biorą ślub?
W listopadzie chyba. –Draco zakrztusił się ciastem.
-E
szo? –zapytał dusząc się. Pan Granger poklepał go po plecach. –Dziękuję.
-Zapomniałam
ci powiedzieć. Wiesz, tyle się działo…-oboje się uśmiechnęli.
-Cudownie!
Wiedziałam, że będą parą. Zawsze. Pasowali do siebie. Ta rodzina Weasleyów to
są bardzo mili, prawda? Widziałam Molly na King ’s Cross. Rozmawiałyśmy razem.
Bardzo miła i zabawna kobieta. –Draco przewrócił oczyma. Nikt oprócz Hermiony tego
nie zauważył. Dziewczyna przydepnęła mu stopę butem.
Rozmawiali do godziny piętnastej.
Potem Miona spojrzała na Dracona. Ten wstał- Hermiona wstała zaraz po nim – i
przemówił:
-Drodzy
państwo. Zakochałem się w państwa córce
i nic tego nie zmieni. Ona chyba we mnie też spojrzał na swoją wybrankę-
Niedawno oświadczyłem się jej. Wyraziła zgodę, ale chcę prosić państwa o zgodę.
Czy mogę prosić o rękę państwa córki?
-Yyy...no
nie za szybko? –zapytał ojciec Miony.
-Nie,
szanowny panie. Nie chcemy czekać. Kocham ją, ona mnie. Chcemy być ze sobą
przez resztę życia. –powiedział Draco.
-Moje
serce już podbiłeś, Draconie. –powiedziała pani Granger.- Macie moje
błogosławieństwo.
-Ja
też się zgadzam. Tylko cię sprawdzam –puścił oczko do blondyna.
Posypały się gratulacje i
zapewnienia, że w razie czego Draco może na nich liczyć, bo to prawie jak syn.
*
Wieczorem Hermiona ubrana w małą
czarną stała na dole i pospieszała Dracona.
-Draco!
Schodzisz czy nie? Jak baba się szykujesz!
Po kilku minutach pojawił się tuż
przed dziewczyną. Hermiona otworzyła usta ze zdziwienia.
-Coś
nie tak? Źle wyglądam? –zapytał.
-Wyglądasz…wyglądasz…cudnie!
–wydyszała Hermiona wciąż wpatrzona w niego jak w obrazek. –miał na sobie
jeansy i niebiesko-białą koszulkę w kratkę, która nonszalancko wystawała mu ze
spodni. Włosy miał postawione na żel. –Nie idziemy.
-Co?
Dlaczego?
-Bo
jakaś mugolska dziewczyna mi ciebie poderwie i co ja biedna zrobię?
-No
wiesz…jestem taki uroczy…ale ty też niczego sobie…Chodź. Będziemy się trzymać
razem.
-Jak
zawsze.
Teleportowali się w ciemnej uliczce
naprzeciwko dyskoteki. Weszli do środka. Było tam mnóstwo ludzi. Grała muzyka.
Gdy weszli wszystkie dziewczyny zwróciły wzrok na Dracona i spojrzeli na niego
pożądliwie.
-Niech
któraś jeszcze raz tak na niego spojrzy…-mruknęła Hermiona, a Draco wybuchnął
śmiechem.
Usiedli przy barze, siedziało tam
też sporo mężczyzn. Gdy Herma usiadła –założyła nogę na nogę – wszyscy
mężczyźni zwrócili na nią wzrok. Jeden nawet zagwizdał. Draco już zerwał się w
ich stronę, gdy Miona go przytrzymała.
-Niech
któryś jeszcze raz na nią spojrzy…-szepnął, a tym razem brązowooka wybuchnęła
śmiechem.
Zaczęli tańczyć. Przetańczyli drugą
piosenkę gdy nagle jakaś tleniona blondyna odeszła, pchnęła Hermionę i zaczęła
tańczyć z Draconem, ale ten odsuwał się od niej coraz bardziej.
-Ty…-Herma
podbiegła do dziewczyny i uderzyła ją w twarz.
-Hermiono!
–wrzasnął.
-Milcz!
Ty tleniona idiotko! Obiję ci tego uśmiechniętego ryja!
-Odwal
się! On jest za ładny dla ciebie!
-Tak?
Jak ci obije tego ryja to nie wiem czy mu się spodobasz!
-Idziemy,
Hermiono! – wziął ją na ręce i wyniósł z dyskoteki.
-Puść
mnie! –zaczęła się z nim szarpać. –Puszczaj! Jeszcze z nią nie skończyłam! Ja
jej kurwa dam!
-Hermiono
uspokój się! –trochę rozbawiło go to zachowanie. –Już, koniec!
-Nie!
Dajcie…
-Jęzlep! –Draco użył czarów.
Hermiona przez chwilę wyglądał jakby się
dusiła, potem zrobiła minę małej dziewczynki, której ktoś odebrał lizaka i
zamilkła.
Znaleźli się pod domem. Draco zdjął
zaklęcie z Herminy, która już mogła mówić.
-Dlaczego
to zrobiłeś?-zapytała.
-Nie
chciałem, żebyś użyła różdżki. –parsknął śmiechem. –Swoją drogą, nie
spodziewałem się że aż tak ci na mnie zależy. Nie znałem cię od takiej strony.
-To poznałeś.
________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Następny rozdział jutro, albo w poniedziałek, bo weekend mnie nie będzie.
Świetny rozdział ! :) Tylko szkoda że nie są dłuższe :D
OdpowiedzUsuńWow! Zazdrosna Miona <3 Jak by pisala dluzsze to by rxadziej dodawala xd MI SIE PODOBA JAK JEST :*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, coraz lepiej piszesz :)<3
OdpowiedzUsuńBłagam dodaj jutro a nie w poniedziałek :C
http://dear-amyy.blogspot.com
Furia Hermiony <3
OdpowiedzUsuńBezcenne :D
Chciałabym pisać tak swietnie, jak ty i dostawać tyle wspaniałych komentarzy, co ty :D
Życze powodzenia!
Jaka wściekła Hermiona xD
OdpowiedzUsuńWeny!