Rozdział 27.
-Znowu
ta piekielna sowa! –doszedł z dołu głos Dracona. On sprzątał salon, ona
sypialnie. –Czuję się jak w sowiarni!
Hermiona zbiegła na dół. Na stole
siedziała sowa Ginny. Wyjęła jej list z dzioba i otworzyła kopertę. W środku było
piękne zaproszenie:
Ginewra Molly Weasley i Harry James Potter ,
Wraz z
rodzicami
Serdecznie zapraszają Pannę
Granger
Na uroczystość zaślubin,
która odbędzie się
Dnia 13 listopada o godzinie 17.00
W Norze.
Prosimy
o potwierdzenie przybycia,
Ginny i Harry
-Super…-szepnęła
Hermiona.
-Co
jest takie super?
-Ślub…Ginny
i Harry zapraszają mnie na ślub.
-Świetnie.
–mruknął Draco. –Kiedy?
-Trzynastego
listopada. Uwielbiam śluby!
-Wspaniale.
Wybierasz się?
-Oczywiście.
To moi przyjaciele.
-A
Ron kiedy się żeni? Może czeka na ciebie?
-Yyy…-nie
mówiła jeszcze chłopakowi o przygodzie jaka zdarzyła się w Norze i nie miała
zamiaru. –Już się we mnie odkochał.
-I
dzięki Bogu. Mam jednego rywala mniej. Jeszcze tylko trzeba wyeliminować
wszystkich mężczyzn na świecie. –Hermiona parsknęła śmiechem. –Nie możesz
wreszcie powiedzieć Ginny i reszcie, że chodzisz ze mną?
-No…to
nie jest takie proste…nie zrozumieją…
-To
im to wytłumacz. Wiesz, nie można się przez całe życie ukrywać. Potem będą
mieli ci to za złe.
-No
tak…ale…trochę się boję.
-Nie
ma czego. Możesz ją tu zaprosić…wtedy będę z tobą.
-No…może…
*
Kochana Ginny,
Oczywiście będę na waszym ślubie i
bardzo się cieszę. Pani Ginewra Potter. Chciałabym cię zaprosić do mnie.
Pokarzę ci dom i muszę ci coś powiedzieć. Bardzo ważnego i mam nadzieję, że
mnie wysłuchasz. Spodziewam się ciebie w niedziele.
Pozdrawiam,
Hermiona.
-Napisałaś już? –zapytał
Draco.
-Napisałam,
że musze z nią pogadać. Boję się trochę.
-Nie
bój się. Będę z tobą. –przytulił ją do siebie.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Ja
otworzę. –powiedział Draco, a Hermiona wróciła do sprzątania.
-Dzień
dobry, Draco! –zapytał ktoś rozmarzonym głosem. –Jest Miona?
-Yyy…-Dracona
zamurowało. W drzwiach stała Luna Lovegood. Rozglądał się po pokoju. –Tak,
jest. Sprząta. Wejdź.
-Dziękuję.
Dużo w tym mieszkaniu nergli. –blondyn wytrzeszczył na nią oczy.
-Napijesz
się czegoś?
-Jeśli
nie byłby to problem, to poproszę soku dyniowego.
-Oczywiście.
–przyniósł jej soku w mgnieniu oka. –Poczekasz chwilkę? Zaraz ją zawołam.
Blondynka przytaknęła i usiadła na
krześle. Draco pobiegł na górę.
-Hermiona!
Hermiona!
-Co?
-Masz
gościa.
-Kogo?
–zapytała wystraszona.
-Lunę
Lovegood.
-Co?!
-Tak.
Siedzi w salonie.
-O
Boże! Co powiedziała jak zobaczyła ciebie?
-Nic.
Była bardzo miła. Nawet się nie zdziwiła, że tu jestem.
-Ok,
idę do niej. Kończ sprzątać.
-Draco
zrób to, zrób tamto…Jak skrzat domowy…
Hermionie troszkę trzęsły się nogi.
-Witaj,
Luna.
-Cześć.
-Yyy…pogodziłam
się z Draconem…-zaczęła niepewnie.
-Wiem.
Miałam takie przeczucie. –uśmiechnęła się przyjaźnie. –Pasujecie do siebie.
Zawsze o tym wiedziałam.
-Yyy…
naprawdę?
-O,
tak. Przecież to widać. Ładny dom.
-Dziękuję. Co u ciebie i u Neville’a?
-Dziękuję,
w porządku. Znalazł pracę. Profesor Sprout odeszła na emeryturę i Neville zajął
jej stanowisko.
-Wspaniale!
Pogratuluj mu z moim imieniu.
Plotkowały tak godzinę. Około
szesnastej dołączył do nich Draco. Na początku był trochę spięty, ale słuchają
niedorzeczności Luny o plumpkach i chrapkach zaczął się śmiać.
*
-Lucjuszu…przynosisz
mi wstyd. –powiedział wysoki, zimny głos. – Czystej krwi, a jego syn znalazł
sobie szlamowatą kochanicę…no, no, no nie ładnie.
-Panie,
ja…ja nie mam na niego wpływu. –tłumaczył się Lucjusz Malfoy. –Wstyd mi za niego…
-Milcz!
–krzyknął Lord Voldemort. -Twój syn, miał zostać śmierciożercą…być posłuszny
mnie! Nasze szeregi powinny się rozrastać! Ja, wasz pan, odzyskuję siłę. Nie
długo zawładnę światem. Będę potężny…co ja mówię: JUŻ jestem.
-Panie,
sprawie, że rzuci ją. Przyrzekam.
-Liczę
na ciebie, Lucjuszu. Masz zrobić wszystko, żeby Draco wrócił na dobrą drogę.
Szkoda zmarnować taki talent. Chłopiec z porządnej rodziny…czystej krwi…
________________________________________________________________________________________________________________________________________________Następny rozdział w poniedziałek //A.
czekam cierpliwie na ciąg dalszy i życzę weny twórczej :*
OdpowiedzUsuńswoją drogą to ciekawy ten wątek z Voldim
Fajny rozdział, tylko, że voldemort już zginął, więc dla mnie bezsensu, że znowu się pojawił...
OdpowiedzUsuńNo u mnie to trochę inaczej //AUTORKA
Usuń