Rozdział 37.
Dwa miesiące później z pomocą całej rodziny
przyszykowany został ślub i wesele. Ślub miał się odbyć z mugolskim kościele, ale prowadzony przez czarodzieja, a
wesele w pobliskiej restauracji. Wszyscy goście zostali zaproszeni. Młoda para
miała już świadków, Harry’ego i Lunę. Draco i Hermiona siedzieli na łóżku
rozmawiając.
-Po jutrzejszym dniu
już nikt nas nie rozdzieli. –powiedział Draco.
-I tak by nas nie
rozdzielił.
-Racja, ale ślub…to
będzie coś cudownego…
-Oczywiście, ale ja
bardziej nie mogę doczekać się nocy poślubnej. –blondyn uśmiechnął się
złośliwie.
-Draco…ty tylko o
tym. Szkoda, że Ginny nie będzie…
-Moja wina? Tylko nie
płacz znowu? –powiedział, bo Hermiona zrobiła smutną minę i spuściła głowę.
-Hermiono, ojciec się
pyta, gdzie postawić te pudła? –zapytała pani Granger, która wraz ze swoim
mężem i Narcyzą Malfoy od dwóch dni nocowała u nich.
-Może w kuchni.
*
Hermiona obudziła się dzisiaj bardzo
wcześnie. Od razu pobiegła do łazienki, by zwymiotować. Wczoraj nie była
zdenerwowana, tylko szczęśliwa. Teraz coś przewracało jej się w żołądku.
Wracając do swojej sypialni natknęła się na Dracona.
-Draco…ja nie
mogę…-wychrypiała.
-Czego nie możesz?
-Wyjść na ciebie. Ja…
-Boisz się? Słuchaj:
strach jest niczym, niczym powtarzam w porównaniu z naszą miłością. Nikt i nic nie popsuje nam tego dnia.
-A jak się przewrócę
na oczach tych wszystkich ludzi?
-To ja zacznę się
tarzać po podłodze, żebyś nie czuła się samotna. Dobrze? –Hermiona
zachichotała. –Lepiej już? Czy mam cię rozweselić?
-Dam radę.
-No. To rozumiem, a
teraz spotykamy się w kościele. Pa.
-Pa, pa.
Miona usiadła na swoim łóżku i
zaczęła sobie wyobrażać swój ślub. W śród gości dostrzegła rodzinę o rudych
włosach: Ginny, Freda, George’a, Percy’ego, Billa, Charlie’ego, panią i pana
Weasley i oczywiście Rona. Wszyscy uśmiechali się do nich promiennie.
-Gotowa? –w drzwiach
pojawiły się Narcyza i pani Granger.
-Na co? –zapytała
zdziwiona Hermiona.
-No na ślub! Trzeba
się ubrać, a uwierz mi, to trochę potrwa.
-No to chodźmy.
Zabrały suknię, buty i weszły do
łazienki. Kobiety miały rację. Chodź Hermiona obudziła się o czwartej rano, a i
tak z łazienki wyszła o godzinie
czternastej, a zanim przebrały się Narcyza i pani Granger, minęła już
szesnasta. O siedemnastej trzydzieści miał zacząć się ślub, więc kobiety
zabrały najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyły w stronę kościoła.
Biły już dzwony. Zaproszeni goście
wchodzili pospiesznie do kościoła. Tylko
nic się nie bój! Powtarzała sobie w myślach, bo kolana powoli się pod nią
uginały.
-Mamo, a jak ucieknie
mi sprzed ołtarza? –zapytała.
-Nie ucieknie.
–wtrąciła Narcyza. – Znam go i widzę, że cię kocha.
-Naprawdę?
-Hermiono, uspokój
się. Zemdlejesz zaraz.
-Tak się czuję.
-Spokojnie.
Weszły do kościoła. Podszedł pan
Granger. Pani Granger i Narcyza usiadły w wolnej ławce. Hermiona złapała
swojego ojca za rękę i ruszyła w stronę ołtarza, gdzie stał Draco. Szli przy
akompaniamencie marszu weselnego. Hermiona starała się nie patrzeć na gości,
którzy wlepiali w nią oczy. Ona sama wpatrzyła się w ołtarz, nawet nie patrząc
na swojego przyszłego męża. Droga do ołtarza trwała zaskakująco długo.
Gdy wreszcie znalazła się obok
Dracona, odważył się i spojrzała na niego. Cały spocony uśmiechnął się do niej
nerwowo. To wcale nie dodało otuchy Hermionie. Zerknęła z prawo, a tam stała
Luna z wianuszkiem kwiatków. Była ubrana zupełnie normalnie. Po lewej stronie
stał Harry wpatrując się w sufit.
Wyszedł mały korpulentny czarodziej,
ten sam, który był na ślubie Harry’ego i Ginny. Uśmiechnął się do nich i
przemówił.
-Drogie czarownice,
drodzy czarodzieje! Ta młoda para, chce wstąpić w związek małżeński. Są na to
zdecydowani. Poznali się zapewne w szkole, jak większość tak młodych par.
Zawsze wzruszam się na ślubach. –powiedział czarodziej i otarł łzę. –Może
przejdziemy do ceremonii, bo młodzi strasznie zdenerwowani . –Draco zachichotał
nerwowo. – No więc czy ty, Hermiono Jean Granger, bierzesz sobie tego oto
Dracona Lucjusza Malfoya i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską
oraz, że go nie opuścisz z zdrowiu i w chorobie, w bogactwie i w biedzie?
-Tak.
-A czy ty – zwrócił
się do Dracona.- Draconie Lucjuszu Malfoyu bierzesz sobie tą oto Hermionę Jean
Granger i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że jej nie
opuścisz z zdrowiu i w chorobie, w bogactwie i w biedzie?
-Tak.
-No to nie
przedłużajmy tej chwili. Ogłaszam was mężem i żoną! –pani Granger rozpłakała
się w ramionach męża, a pani Malfoy trzymała się twardo, chociaż w kącikach jej
ust czaiła się łza. – I możecie już…a byłbym zapomniał. Pan młody może
pocałować pannę młodą. –Hermiona nawet nie zauważyła, że po jej policzku płynie
potok łez. Nie zauważyła też, że Draco przysunął się do niej i przyłożył swojej
wargi do jej warg. Po jakiejś chwili rozległy się brawa i odkleili się od
siebie.
Znowu rozbrzmiał marsz weselny. Gdy
wychodzili Hermiona była nieco pewniejsza siebie, chociaż jeszcze miała w
głowie scenkę, w której się przewraca, ale nagle przypomniała sobie to co jej
powiedział Draco o przewracaniu: To ja
zacznę się tarzać po podłodze, żebyś nie czuła się samotna. Uśmiechnął się
do siebie i spojrzała na Dracona.
-Jak się pani czuje,
pani Malfoy?
-Pani Malfoy…ładnie…
- Ty jesteś ładna…
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Wyszli z kościoła i Miona aż
zmrużyła oczy. Słońce tak jasno świeciło, a jeszcze z nieba leciało coś białego.
-Kurde, ryżem w nas
rzucają! –mruknął Dracon.
-Hahaha tradycja.
–powiedziała Miona.
Gdy przyzwyczaiła się do światła,
zobaczyła kto z nią rzuca ryżem. Stali tam: Harry, Fred, George, Rosalie Katie… i
Ginny.
-Ginny? Co ty tu robisz? –
zapytała Miona.
-Jestem. Nie mogła
mnie ominąć zabawa. –powiedziała i przytuliła się do brązowookiej. –Przepraszam
za wszystko.
-Wybaczam, kochanie.
Tylko obiecaj, że się już nie będziesz czepiała mojego męża. Jak to ładnie
brzmi: mój mąż.
-Przyrzekam, pani
Malfoy.
-Wspaniale, pani
Potter. –obie parsknęły śmiechem.
Od wszystkich gości posypały się gratulację.
-Szczęścia…-powiedział
George.
-…zdrowia…-wtrącił
Fred.
-…dużo miłości…
-…gromadki dzieci…
-Dzięki chłopaki.
Tyle wystarczy. –przerwała im Miona.
Zanim wszyscy złożyli życzenia i
pogratulowali, minęło czterdzieści pięć minut. Potem wszyscy udali się na salę,
gdzie odbywało się wesele. Sala była pięknie udekorowana: przeważały kolory
niebieski i biały. U sufitu zwisały balony. Pod ścianami stały stoły, a na
środku było miejsce do tańca. Wszyscy
zasiedli do stołów. Hermiona dopiero teraz zauważyła, ilu tu jest jej
znajomych. George i Rosalie tańczyli na parkiecie jako jedyna para, wszyscy inni
zajadali już różne potrawy, które pojawiły się na stole.
Obok Hermiony siedziała Luna, a za
nią Neville. Po stronie Dracona siedział Harry i Ginny. Fred, który siedział
naprzeciwko nich, opowiadał Katie Bell jakieś dowcipy.
-Zatańczysz żono?-
zapytał Draco.
-Z mężem? Zawsze.
–powiedziała brązowooka i odeszła od stołu.
Chwilę później już wirowali na
parkiecie. Wokół nich gromadziły się różne pary. Neville nie bardzo wiedział,
jak ma tańczyć, bo Luna dziwnie kręciła się naokoło niego.
-Nie było tak źle,
prawda? –zapytał Draco. –Nie przewróciłaś się.
-No nie. Ale ty też
się strasznie denerwowałeś. Widziałam.
-Co? Ja….nie.
-Widziałam. Cały
byłeś spocony.
-Ja…no dobra. Byłem.
Wiesz, co? Wiem coś o czym ty nie wiesz.-Co to takiego?
-Rodzicie zafundowali
nam podróż poślubną. Ja oczywiście o tym
wiedział. –pochwalił się.
-Osz ty małpo! Gdzie
jedziemy?
-Do Tajlandii.
-Wow! Ale super?
Kiedy jedziemy? Po weselu?
-A nocy poślubna?
-To w Tajlandii.
Czyli jedziemy?
-Kiedy tylko chcesz.
Walizki spakowane, mieliśmy się deportować o 12. ale jak chcesz możemy jechać
od razu po weselu…
-No pewnie, że chcę!
–przerwała mu Miona.- Ginny wie?
-Jeśli Harry jej
powiedział…
-Pójdę jej powiem.
Ginny!
_________________________________________________________________________________________________________________________________
Następny rozdział niedzielę.
Świetny rozdział :) Nie mogę się doczekać następnego !!! :D
OdpowiedzUsuńhttp://hogwart-teddy-alice.blogspot.com/
Genialny slub! Tak sie ciesze ze Ginny i Moina sie pogpdzily ;) Czekam na nowy *.*
OdpowiedzUsuńhttp://love-hatred-happiness-dramione.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDopiero zaczynam ale zapraszam
świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńhttp://nienawiscklamstwomiloscdramione.blogspot.com/
Świetny rozdział :D Ty piszesz, że nie masz pomysłów? Masz genialne pomysły ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://love--first.blogspot.com